Biegliśmy najszybciej jak się dało, ale cholerny paparazzi i tak zdążył zrobić wiele zdjęć. Cali zdyszani wpadliśmy do samochodu i od razu odjechaliśmy z tego ślicznego miejsca. Zauroczyło mnie ono niesamowicie i z pewnością będę o nim jeszcze długo pamiętać. To w końcu tu w ciągu zaledwie kilkunastu minut tak wiele się wydarzyło.
Do teraz czuję przyjemne mrowienie na ustach. Do teraz czuję delikatny zapach męskich perfum, które podczas pocałunku drażniły przyjemnie moje nozdrza. Do teraz czuję...
- Zo, słuchasz mnie? - Momentalnie wróciłam do rzeczywistości i zaszczyciłam blondyna swoim tępym spojrzeniem. Widziałam po oczach, że jest zdenerwowany. Może i jego usta wykrzywione były w szerokim uśmiechu, ale oczy zdradzały wszystko. W końcu to one są zwierciadłem duszy i to one nigdy nie nauczą się kłamać.
- Przepraszam, zamyśliłam się. Mógłbyś powtórzyć? - Posłałam mu przepraszający uśmiech i oparłam głowę o siedzenie pasażera.
- Mówiłem o tym, że trzeba koniecznie zadzwonić do Liam'a. Podasz mi moją komórkę? Jest w schowku.
Pospiesznie podałam mu iPhone'a. Niall mimo tego, że prowadził wykręcił numer mojego kuzyna i przyłożył sobie słuchawkę do ucha. Nawet ja słyszałam warczenie wydobywające się z ust Payne'a. Zdziwiona uniosłam brwi do góry i spojrzałam pytająco na komórkę. Chyba w czymś przeszkodziliśmy..
- Liam jest problem, ogromny problem. Dziennikarze nas namierzyli i zrobili mnóstwo zdjęć... w sytuacji, w której nie powinni nas zastać. Musisz nam pomóc, spotkajmy się za 10 minut przy domu Zoey. - I się rozłączył. No tak, pewnie nie dał dojść mu do słowa specjalnie. W sumie, to dobrze zrobił. Inaczej chłopak mógłby nie przyjechać.
Z perspektywy Nicole
- Ale jak to? - Zadałam jedyne pytanie, jakie w tej chwili nasunęło mi się na myśl. W czasie kiedy czekałam na jakąkolwiek odpowiedź zdążyliśmy dojść do auta. Kiedy maszerowaliśmy byłam cierpliwa, ale teraz nie mogłam już wytrzymać.
- Możesz mi do cholery odpowiedzieć na moje pytanie?! - Krzyknęłam, kiedy zapięłam pasy i otworzyłam lekko okno. Liam zdziwiony spojrzał na mnie, jakby nie wiedział o co mi chodzi.
- Ale jakie pytanie? - Kiedyś go uduszę własnymi rękoma.
- Jakieś 5 minut temu prosiłam o bardziej szczegółowe wyjaśnienie tego, co się stało. - Odpowiedziałam zgrzytając cicho zębami. Chłopak zdezorientowany podrapał się po głowie i rzekł.
- Przepraszam, ale byłem tak zamyślony, że nie słuchałem co mówiłaś. - Uśmiechnął się smutno i przekręcił kluczyk w stacyjce. Wyjechaliśmy z parkingu i zmierzaliśmy w kierunku domu Zoey. Wszystko byłoby dobrze gdyby nie fakt, iż ten idiota nadal nie odpowiedział na moje pytanie.
- Liam do cholery jasnej! - To już nie był krzyk, to był wrzask. Chłopak wystraszony wyhamował natychmiast na środku ruchliwej drogi, przez co za nami rozległ się dźwięk klaksonów.
- Nicole nie rób tego więcej! - Nadal zszokowany odpalił samochód i czym prędzej ruszył. I nawiasem mówiąc, nadal nie udzielił odpowiedzi. Czy on się dzisiaj aby dobrze czuje?
- Ekhem.. - Odchrząknęłam znacząco, chcąc tym zwrócić jakoś jego uwagę. Nic, zero reakcji.
- EKHEM! - Spróbowałam głośniej. Ale nadal cisza. Nie muszę mierzyć sobie ciśnienia by wiedzieć, że jest teraz o wiele wyższe, niż powinno.
- Payne, co się z Tobą dzieje?! - Powiedziałam i trzepnęłam go ręką w głowę. Od razu zareagował.
- Co jest? - No nie wierzę, chyba zamiast do Zo powinniśmy jechać do specjalisty.
- Powiesz mi w końcu co się stało, że Niall'a i Zoey przyłapali paparazzi? I na czym ich przyłapali?
- A to ja Ci nie mówiłem? - Ręce mi w tym momencie opadły. Westchnęłam ciężko chcąc opanować emocje. Tylko spokojnie Nicki, tylko spokojnie. Nie zrobisz mu krzywdy.
- Gdybyś powiedział, to bym Cię nie męczyła. - Starałam się mówić spokojnie, ale marnie mi to wyszło.
- Przepraszam, jak o czymś intensywnie myślę to wyłączam się od rzeczywistości. - Powiedział z niepewnym uśmiechem na ustach.
- Zauważyłam.. - Mruknęłam cicho i westchnęłam teatralnie.
- A więc tak, Niall nie chciał nic powiedzieć, napomknął coś tylko o sytuacji, w której się znaleźli a w której na nieszczęście zobaczyli ich dziennikarze. - No proszę, czyli Zo od razu zabrała się za blondasa. Nie spodziewałam się tego, że już na pierwszej randce do czegoś się posunie. Jak widać życie ciągle nas zaskakuje. Uśmiechnęłam się przeciągle i powiedziałam.
- Chyba jednak nie musimy bawić się w swatki.
- Co masz na myśli? - Niech ktoś mnie trzyma, bo zaraz naprawdę go zabiję. W sądzie uznają, że działałam w afekcie.
- No chyba logiczne jest, że złapali ich na całowaniu się, albo na czymś jeszcze lepszym. - Wydukałam i wywróciłam oczami.
- Myślisz?
- Co więcej, jestem tego pewna.
Kwadrans później...
Z perspektywy Zoey
- Gdzie oni do diabła są?! - Bełkotał pod nosem Niall. Widać było, jak bardzo ta sytuacja go zdenerwowała. Mnie w sumie też, ale nie byłam tak wściekła jak on.
- Spokojnie, zaraz będą. Wiesz, że Liam nie należy do piratów drogowych. - Próbowałam go trochę uspokoić, ale moje słowa wywołały u blondyna jeszcze większą falę irytacji.
- Gówno mnie obchodzi to, że wolno jeździ! Gdyby to jego życie miało zostać zniszczone to byłby tu już 3 razy! - Krzyknął, a ja zszokowana jego nagłym wybuchem odsunęłam się od niego i z szeroko otwartymi oczami patrzyłam mu oczy. Oczy, które w jednej sekundzie ze złych stały się zrozpaczone. Moją głowę ogarnął istny mętlik. Tylko jedno nasuwało mi się w tym momencie na myśl...
- Przepraszam Zo. Nie chciałem tak na Ciebie naskoczyć. Po prostu..
- Po prostu ten pocałunek to nic nieznaczący dla Ciebie epizod, który zrujnuje Ci karierę. To chciałeś powiedzieć? - Wtrąciłam mu się w słowo mierząc go wściekłym spojrzeniem. Słowa, które wypowiedział jakąś minutę temu wzięłam bardzo do siebie. Te fotki zniszczą mu życie, czytaj karierę wokalisty. To, co stało się nad rzeką było dla niego chwilą słabości. Chwilą, o której oboje musimy jak najszybciej zapomnieć.
- Źle mnie zrozumiałaś Zoey, ja.. - Znowu nie chcąc go słuchać przerwałam jego wypowiedź chcąc powiedzieć mu co o tym myślę. Co myślę o tej sytuacji, jego zachowaniu i o nim samym.
- Doskonale Cię zrozumiałam. Zapomnij o tym, co się wydarzyło. - Chciał jeszcze coś dodać, ale usłyszeliśmy podjeżdżające auto, z którego po chwili wyszli Nicole i Liam. Podbiegli do nas razem. Nicki cała rozanielona, wolę nie myśleć co robili, a Liam? Mój kuzyn ciskał piorunami z oczu. Gdyby wzrok mógł zabijać, ja z Niall'em już bylibyśmy w drodze do prosektorium.
- Czy Wam na rozumy padło?! Co Wy narobiliście? Miało być grzecznie, bez zamieszania. A Wy co? Przyznaj się Horan, co zostało uwiecznione na tych zdjęciach. - Chłopak spojrzał na niego tępym wzrokiem, bez grama wyrazu. Wszelkie emocje go opuściły. Miałam wrażenie, że stoję obok manekina.
- Dziennikarz zrobił zdjęcie kiedy całowałem się z Zoey. - Powiedział spokojnie, jakby automatycznie. Payne z każdą sekundą stawał się coraz bardziej czerwony. Natomiast stojąca obok niego dziewczyna szeroko się do mnie uśmiechała. Pewnie wszystkiego się domyśliła już wcześniej.
Szkoda, że muszę o tym zapomnieć. Zapomnieć o Niall'u, który w ciągu dwóch dni całkowicie zawładnął moimi myślami.
- Możesz mi to wytłumaczyć? - Spytał zaciskając usta w prostą kreskę. Ledwo go zrozumiałam.
- Co tu jest do tłumaczenia? Byliśmy nad rzeką, potem zaczęliśmy się ganiać jak małe dzieci, potem Niall mnie złapał i tak staliśmy, przysuwaliśmy się do siebie, przymknęliśmy oczy i..
- Oszczędź mi szczegółów, kuzynko.
- Sam prosiłeś o wyjaśnienia. - Mruknęłam cicho i wbiłam wzrok w ziemię. Czułam na sobie spojrzenia całej trójki, ale starałam się to zignorować.
- Paul nas zabije. - Powiedział wystraszony Liam, czym zwrócił moją uwagę. Miał taki piskliwy głosik. - A to wszystko dlatego, że zachciało Wam się miziać nad Tamizą! Czy Wy macie choć trochę oleju w tych łepetynach?! - Uszy bolały, gdy trzeba było tego słuchać. Spojrzałam kątem oka na blondyna, który w zamyśleniu przyglądał się Nicole. Mierzył ją wzrokiem, co bardzo mnie zaskoczyło. Sama mimowolnie przeniosłam na nią swoje spojrzenie. Miała lekko pomiętą koszulkę i potargane włosy (co jest dziwne, gdyż zawsze ma je idealnie ułożone). I ta euforia, która ogarniała zewsząd jej osóbkę. Coś mi tu nie pasuje.
Wbiłam wzrok w kuzyna. Widząc pewne mankamenty w jego wyglądzie uśmiechnęłam się kpiąco.
- Może i my nie mamy, ale Ty zdaje się też za wiele nie posiadasz. Bo jak wytłumaczysz fakt, że Nicole wygląda jak wygląda, a Ty masz ślady szminki na ustach? - Spytałam unosząc lekko brwi do góry. Niall nadal miał zły humor, ale mimo to trochę rozbawiła go ta sytuacja.
- Nie truj mi dupy Payne, skoro sam również zaliczyłeś podobną sytuację. - Powiedział kręcąc głową. Nicole w tym momencie spaliła buraka i spojrzała na mnie z łobuzerskim uśmiechem. Chciałam go odwzajemnić, nawet bardzo. Ale nie mogłam. Najchętniej bym stamtąd po prostu uciekła. W sumie to mogę, dwa kroki do drzwi wejściowych i jestem w domu.
- Ale mnie nikt nie uwiecznił aparatem.
- Oj, nie bądź tego taki pewny. - Drażnił go blondas, a ja już nie mogłam wytrzymać. Łzy cisnęły mi się do oczu i jestem pewna, że lada chwila poleją się ciurkiem po moich zaróżowionych policzkach.
- Dobra, to co zrobimy? - Wyjęczał mój kuzyn, a wzięłam głęboki oddech. Myślałam, że może chociaż to mnie trochę uspokoi. Niestety, myliłam się i to bardzo.
- Niech Niall napisze to, co o tym wszystkim myśli na twitterze, będzie najprościej. - Odezwałam się nie zaszczycając blondyna swoim spojrzeniem. Gdybym to zrobiła, z pewnością zaczęłabym ryczeć. Czułam się jak śmieć.
- A co myśli? Horan, co myślisz? - Spytał Irlandczyka, ale to ja za niego odpowiedziałam.
- Że była to chwila słabości, nic nieznaczący epizod. Epizod, który nie będzie miał więcej miejsca. - Wyszeptałam, bo bałam się, że mój głos się załamie. Poczułam pierwszą łzę, która spłynęła szybko po mojej okrągłej twarzy.
- Zoey ja wcale tak nie myślę! - Wrzasnął nagle w moją stronę Niall, a ja niepewnie na niego spojrzałam. Widziałam w jego oczach ogromną bezsilność. Ale nie mogę w ten sposób na to patrzeć, nie mogę przez jakąś teatralną scenkę zapomnieć tego, co powiedział.
- Zanim Liam i Nicole przyjechali mówiłeś coś innego.
- Kolejny raz powtarzam Ci, że źle mnie zrozumiałaś. - Jęknął blondas, a ja podeszłam do drzwi frontowych. Złapałam za klamkę i po chwili były już otwarte.
- Kolejny raz Ci mówię, zapomnij o tym. Pa. - Wbiegłam jak torpeda do domu i zatrzasnęłam całej trójce drzwi przed nosem. Kiedy wchodziłam po schodach mama krzyknęła coś o tym, że coś dziwnie wcześnie wróciłam, ale nie zwróciłam na to większej uwagi. Poszłam do swojego pokoju i dopiero tam dałam całkowity upust emocjom.
_________
Zaskoczeni? :D
Pewnie myśleliście, że ciągle będzie trwać sielanka, ale nieee. Co to, to nie! W końcu Wy lubicie dramat, wtedy bardziej się wczuwacie.
Nie wiem, czy dobrze opisałam odczucia Zoey. Sama nigdy czegoś takiego nie przeżyłam, więc trudno było mi postawić się w jej sytuacji. Ale no musiałam zrobić małe spięcie. ;>
Miałam dziś tego rozdziału nie dodawać. Po pierwsze, cholera jasna mnie trafiała jak czytałam i myślałam o tym incydencie z "fankami". Jak można być tak tępym?! No po prostu nie wierzę, że niektóre Directioners się tak zachowały. A jak pomyślę, że Niall był podłamany i płakał, to mi samej chce się ryczeć. Sami rozumiecie, przez tą irytację nie miałam zbytnio weny.
Po drugie, nie miałam specjalnego pomysłu na ten rozdział. Mam w głowie cały zarys historii, ale takiej która rozpocznie się dopiero za kilka rozdziałów. Dlatego przepraszam Was bardzo za to, że rozdziały są takie, jakie są. Bez ładu i składu, o wszystkim i o niczym.
Huh, rozpisałam się. Jak wszyscy mam teraz wolne, więc jeśli ładnie skomentujecie to next może pojawić się nienaturalnie jak na moją osobę szybko. ;)
A, jeszcze jedno.
Strasznie dziękuję wszystkim, którzy komają moje posty, a tak w szczególności to Adzie, Aurelii, Starlight, Ann Nie- czy ja to się tam odmienia xd, Keysley, Charlotte i Patty. Wy jesteście chyba najwierniejszymi czytelniczkami, które naprawdę dają mi siły do pisania. Jeśli kogoś nie wymieniłam, a komentował wszystkie rozdziały to przepraszam! <3
Zaskoczył mnie ten rozdział . xd
OdpowiedzUsuńWyszedł ci wspaniale jak wszystkie . ^^
Dodawaj prędko następny:)
Niee, prosze nie ;c Niech to sie wszystko dobrze skonczy. Ci paparazzi muszą sie wszędzie wepchać! Już myślałam, że Niall i Zo będą razem, będą szczęśliwi i wszystko wszystko, a tu co? ;c Zaskakujesz mnie cały czas. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział i mam nadzieje, że Niall nie będzie na tyle głupi, żeby powiedzieć, że nic ich nie łaczy, bo wtedy go zabije. ;)
OdpowiedzUsuńFajowyy... Tylko szkoda że się pokłócili :( Dodawaj jak najszybciej.
OdpowiedzUsuńKurcze a miało być tak pięknie!!!
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że to się jakoś odkręci :) Mówisz, że nie jesteś doświadczona w opisywaniu uczuć w takiej sytuacji, ale ja uważam, że na prawdę świetnie sobie poradziłaś :)
Co do tych fanek to muszę się z tobą zgodzić.
Pozdrawiam <3
your-last-first-kiss-1dstory.blogspot.com
starlight-inspirations.blogspot.com
wow! to żeś mnie zaskoczyła obrotem akcji. :)
OdpowiedzUsuńmyślałam, że jeszcze chociaż trochę pobawisz się w taką cudowną sielankę, buzi- buzi i wgl. a tutaj proszę. :P
rozdział jak zwykle cudowny, zaskakujesz mnie coraz bardziej :D
opis uczuć Ci się bardzo dobrze udał. nawet wczułam się w postać co jest u mnie raczej dziwne O.o
P.S. Chcę jak najszybciej kolejny rozdział, bo już się nie mogę doczekać. :) <3
nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału dodawaj jak najszybciej
OdpowiedzUsuńoooooj działo sie działo. niech Horan sie troche pomęczy :3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, czekam na nn
+zapraszam do mnie ^^
-OomN
Myślałam, że bedzie wspaniale, a tu coś takiego. Rozdział świetny. I czekam na więcej :D
OdpowiedzUsuńpodoba mi sie i to bardzo !
OdpowiedzUsuń<3
Ś W I E T N Y *_*
OdpowiedzUsuńUbóstwiam Cię!Myślałam,że padnę gdy czytałam o Liamie i Nicole.Gdyby Daddy tak się przy mnie zachowywał wpadłabym w furię i doszłoby do rękoczynów.
Szkoda,że Niall palnął taką gafę.Szkoda mi Zo,musiała to bardzo przeżyć,ale z drugiej strony mogła chociaż pozwolić Horanowi się wytłumaczyć.Mam nadzieję,że wszystko się ułoży i nie mogę się doczekać,aż przeczytam o reakcji Paula.Będzie niezła zadyma....
Co do tych directioners,które wtargnęły na ślub Grega,gdy się o tym dowiedziałam to myślałam,że je pozabijam,nie wiem jak,ale to zrobię.Biedny Nialler się o wszystko obwiniał.No cóż,mam nadzieję,że wesele jednak się udało i najważniejsze by Greg i jego żona byli szczęśliwi!
Do następnego xx
http://wszystkootobiekochanie.blogspot.com/
daaawaj następny rozdział! :D
OdpowiedzUsuńBoskie! Ciekawe co będzie dalej...? Mój blog : http://imaginyonialluhoranie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńBędzie mi bardzo miło jak ktoś przeczyta i skomentuje ;-]
I ty napisałaś, że ten rozdział jest niepowalający? Jest genialny. Uwielbiam sposób, w jaki piszesz! Czeekam na następną notkę :) xx
OdpowiedzUsuńOooooj! I coś ty Niall narobił! Biedna Zoey. Rozdział jak zwykle super-mega-extra-genialny. Dziękuję za wyróżnienie. Trudno się powstrzymać od nie komentowania TAK ŚWIETNEGO OPOWIADANIA! :)))
OdpowiedzUsuńA.
myslałam że będzie wesoło ;oo ale fajnie wyszedł ale mógł by być dłuższy ;33
OdpowiedzUsuń