środa, 27 lutego 2013

Rozdział IX

Przez kilka minut w ciszy jechaliśmy przez zakorkowany Londyn. W końcu Nicki nie wytrzymała i włączyła po prostu odtwarzacz muzyki. Zdziwiłam się lekko, kiedy z głośników poleciało "Live While We're Young". Nie wiedziałam, że chłopcy słuchają własnej muzyki, w dodatku nawet jadąc samochodem. Wokaliści starają się raczej tego nie robić. 
- Liam, śpiewaj! - Poprosiła jak szczeniak Nicole, przez co zaczęłam się cicho śmiać. Niall lekko się skulił, jakby bał się, że zaraz ja zacznę błagać jego. Szczerze mówiąc, nie miałam tego w zamiarach, ale sam się prosi. 
Kiedy mój kuzyn zaśpiewał swoją solówkę i przyszedł czas na refren szturchnęłam lekko blondyna w ramię, który w tym momencie podziwiał swoje vansy. Spojrzał na mnie z wymalowanym zestresowaniem na twarzy i pokręcił przecząco głową. Nie rozumiem. Tyle razy występował przed kilkutysięczną publiką, jak nie na koncertach to w telewizji. A wstydzi się zanucić w aucie?
- Horan, dawaj! Nie będę się sam kompromitował. - Powiedział Liam, po czym na "trzy, cztery.." we troje zaczęliśmy krzyczeć "Niall, Niall, Niall!". Skończyliśmy dopiero wtedy kiedy nadszedł moment blondyna. Liczyliśmy, że się przełamie i zaśpiewa. Już traciłam nadzieję, bowiem jego postawa i mina nie wskazywały na to, że to zrobi, ale na szczęście nie zawiodłam się na nim. Kiedy tylko usłyszałam ten głos, zamarłam. Naprawdę, na okres jego partii solowych zamarłam. 
Ktoś pomyślałby, że z szoku, albo przerażenia. Błąd. Zamarłam z wrażenia!
Kiedy słucha się nagrania, albo ogląda teledysk można stwierdzić czy ktoś śpiewa czysto, czy ma ładną barwę. Ale takiego słuchania nie można porównać z wykonaniem na żywo. I mimo, iż było to tylko śpiewanie w samochodzie to naprawdę zrobiło to na mnie niemałe wrażenie. Ale tak samo było dzień wcześniej, w moim pokoju. Kiedy piosenka się skończyła razem z Nicki zaczęłyśmy głośno bić brawo. Obaj chłopcy spalili buraka, przez co strasznie nas rozśmieszyli. Takie światowe gwiazdy, a się przy nas zawstydzili. Niedorzeczne.
- Dobra, jesteśmy pod Nando's. Zoey, mam do Ciebie prośbę. Do Ciebie, bo wiem, że prędzej się zgodzisz niż Nicole.. - Zaczął Niall, ale niespodziewanie wtrącił mu się Liam.
- Chciał powiedzieć, że bardziej mu przypadłaś do gustu, ale biedak się krępuje. - Moja przyjaciółka zaniosła się śmiechem, a ja wraz z Horan'em się zarumieniłam. Parę siedzącą przed nami jeszcze bardziej to rozbawiło. Kiedy już się opanowali Irlandczyk postanowił kontynuować.
- Skończyliście? Świetnie, a więc tak. Nie poszłabyś tam za mnie? Boję się, że mnie ktoś rozpozna i sfotografuje. Dam Ci swoją kartę dla vip'ów, nie będziesz musiała płacić. To jak będzie? - Spytał robiąc przy tym maślane oczy. W tym momencie zrozumiałam, że nie umiem się im przeciwstawić. Już nie.
- Jasne. Ale Nicole idzie ze mną, sama tego wszystkiego nie przytacham. - Odparłam i spojrzałam wymownie na przyjaciółkę. Ta skinęła głową na znak, że się zgadza. 
- Jesteś aniołem! Ee, znaczy się.. Obie jesteście aniołami! - Niall pokręcił głową i zamyślony podał mi kartę. Wyszłyśmy z auta i pędem poszłyśmy na drugą stronę ulicy, do restauracji. 

- No i jak z moim wspaniałym kuzynem? - Stałyśmy w długiej kolejce, dlatego stwierdziłam, że zacznę ten temat. Muszę wiedzieć co i jak, a przy Liam'ie przecież z nią o tym nie będę gadać. Chyba wyrwałam ją z potężnych rozmyślań, bo aż wzdrygnęła się kiedy usłyszała moje pytanie.
- Jejku, żebyś Ty Zo wiedziała, jak on mi się podoba! Dopiero teraz tak naprawdę zaczynam go bliżej poznawać i to moje zauroczenie się chyba jeszcze bardziej pogłębia. A nie myślałam, że to w ogóle możliwe. - Paplała tak jeszcze kilka minut, a potem nagle zmieniła temat.
- A Ty? Jak z panem blondasem? - Zapytała i poruszyła znacząco brwiami. Oj, ja już znam tą minę. Wyciągnie ze mnie wszystko.
- A jak ma być? Gadamy sobie, miły jest.. - Bąknęłam na odczepkę i zaczęłam składać zamówienie, bowiem doszłyśmy już do kasy. Brałam to, co ja lubię, bowiem podejrzewam, że Niall zje wszystko co się mu da. 
- Zoey Parker, za długo się znamy żebyś mi tak oczy mydliła. Na kilometr widać, że już Ci się spodobał.
- Oj Nicki, ile ja go znam? 2 dni. Jak mogę się w kimś zauroczyć, jeśli praktycznie go nie znam? 
- Normalnie? - Uśmiechnęła się szeroko i wzięła część zakupów. W milczeniu wyszłyśmy z Nando's i skierowałyśmy się do samochodu, w którym siedziały obecnie największe gwiazdy pop na świecie. Zabawne, że ludzie, którzy przechodzą tędy nie zdają sobie sprawy z tego, że przechodzą o krok od swoich idoli. Od środka Niall otworzył drzwi i wziął od nas torby. Widząc je oczy momentalnie mu rozbłysły. 
- Nie ma za co. - Powiedziałam zanim jeszcze zdążył mi podziękować. Nim się obejrzałam, a znalazłam się w jego ramionach. Wow. Nie sądziłam, że aż tak ucieszy się na widok jedzenia. Widać nie doceniam jego zamiłowania do fast food'ów.

kwadrans później

- Dobra, to jaki film wybieramy? - Spytałam patrząc pytająco na chłopaków ukrywających się przed psychicznymi fanami. Cały czas rozglądali się na boki czy aby na pewno nikt ich nie fotografuje. 
- Ja chcę horror. - Szepnął Niall, a ja razem z Nicole od razu się skrzywiłyśmy. Obie nienawidzimy horrorów, bo nas przerażają.
- Zo, jeszcze się cykasz jeśli chodzi o takie filmy? Sądziłem, że to Ci kiedyś minie.. - Powiedział Liam i pokręcił głową z dezaprobatą. Natychmiast pokazałam mu język, przez co blondyn i Nicki zaczęli się śmiać.
- Jak się będziecie bać, to będziemy Was uspokajać. Obiecuję. - Dodał Niall, przez co zgromiłam go wzrokiem. No tak, mogłam się domyślić czemu chcą horror. Idealna okazja by poprzymilać się do dziewczyn. 
- Okej, idziemy na horror! Ale jak Wy się będziecie trząść ze strachu, to ja nie będę Was tulić. - Powiedziałam stanowczo i podeszłam szybko do kasy. Za ladą siedziała młoda, maksymalnie 20-letnia dziewczyna. 
- 4 bilety na "Krwawą noc". * 
- Proszę bardzo.
- Zo, ja zapłacę! - Podszedł do mnie Liam i w tym momencie obsługująca mnie pracownica kina wytrzeszczyła oczy z wrażenia i powiedziała donośnym głosem:
- TO LIAM PAYNE! 
- Chodźmy stąd, szybko! - Dołączył do nas Niall i w tym momencie 20-latka prawie zemdlała z wrażenia.  Jeszcze głośniej krzyknęła:
- NIALL HORAN! 
Minęła może minuta. W niecałe 60 sekund otoczyła nas zgraja fanek z aparatami, telefonami i zeszytami. Przerażona takim obrotem sprawy spojrzałam na blondyna, bowiem on stał najbliżej mnie. Jego mina mówiła sama za siebie. Zaraz cały świat będzie wiedzieć, że część 1D jest w kinie. Wliczając w to Paul'a... 

* Nie wiem czy jest taki film, wymyśliłam tytuł na spontanie. xd

__________

To jest OKROPNE! 
Jestem tak nieprzytomna, że szok. Wybaczcie, jeśli w niektórych miejscach jest nieskładnie. Starałam się, ale godzina robi swoje. 
Czytasz = komentujesz! ;)


piątek, 22 lutego 2013

Rozdział VIII

Z perspektywy Zoey

Nie mieliśmy wyjścia, zmuszeni byliśmy czekać jeszcze na Nicole. Wariatka musiała poprawić i tak perfekcyjny makijaż oraz nałożyć buty. Niall stękał cicho, że jest głodny, a Liam marudził, że czas jest cenny zwłaszcza kiedy ma się szlaban, a się do niego nie stosuje. Ja natomiast stałam jak kołek i przyglądałam się kątem oka blondynowi. Próbowałam odczytać coś z tej jego bladej, lekko pyzatej twarzy, ale słabo mi szło. Nie mogłam niczego ogarnąć, bo zamiast myśleć o jego nastroju skupiałam się na niesamowicie błękitnych oczach, ledwo widocznym aparacie ortodontycznym i postawionych do góry włosach. Kiedy chłopak spojrzał w moją stronę poczułam na policzkach nienaturalne ciepło. Wzrok wbiłam natychmiast w lustro znajdujące się obok niego udając przy tym, że patrzę na swoje odbicie. 
Mijała jedna minuta, druga, a ja ciągle czułam na sobie jego spojrzenie. Żebym tylko czuła.. Widziałam to w lusterku! Jeszcze chwila, a chyba bym nie wytrzymała. Na szczęście Nicole właśnie do nas podeszła i zagadała chłopaka na temat tego, jak siedzimy w aucie. 
- Mi to obojętne, jak chcesz siedzieć obok Liam'a to usiądziesz przy nim z przodu, a ja z Zoey za Wami. - Powiedział i uśmiechnął się do niej, na co ona prawie wybuchnęła radością. Że ona się nie wstydzi tak otwarcie pokazywać tego, że mój kuzyn jej się podoba. Przecież Niall może w każdej chwili z nim o tym pogadać. Owszem, sama ją namawiałam na odważniejsze zagrania, ale nie miałam na myśli takich. 
Ale w sumie, to jej życie, niech robi jak uważa. Może to właśnie jest sposób na zdobycie jego serca. 
- Możemy już iść? - Spytał do tej pory milczący brunet, na co tylko skinęłam głową. Puściłam wszystkich przodem, aby wyjść jako ostatnia i zamknąć drzwi. Myślałam, że trójka znajomych poszła już do auta, dlatego okropnie się wystraszyłam kiedy usłyszałam za sobą głos Niall'a. 
- Chciałbym Cię na wstępie przeprosić za to, że w kinie będziemy się ukrywać. Nie mamy jednak innego wyjścia, jak ktoś nas zobaczy i napisze coś w sieci to Paul chyba nas zamorduje. 
Odwróciłam się na pięcie i dopiero w tym momencie uświadomiłam sobie, że mnie i blondyna dzielą dosłownie centymetry. Nie sądziłam, że stał tak blisko. Mój wzrok momentalnie powędrował ku górze, przez co nasze spojrzenia się skrzyżowały. Poczułam, że kolejny raz tego wieczoru się rumienię. 
- Rozumiem, nie masz za co przepraszać. No, może tylko za to, że prawie dostałam zawału. Nie wiedziałam, że za mną stoisz! - Palnęłam, na co Niall zaczął się śmiać i pokręcił wolno głową. 
- Liam zawsze mówił, żeś taka odważna i w ogóle, a tu co? Ja, taki spokojny chłopak, a się przeraziłaś nie na żarty. Nie wiedziałem, że jestem taki straszny! - I znowu zaniósł się śmiechem, a ja do niego dołączyłam. 
Zamknęłam drzwi i poszliśmy razem w kierunku auta. Ponieważ nastała grobowa cisza stwierdziłam, że muszę ją przerwać. Może to dobry moment, żeby porozmawiać o Max'ie? 
- Niall.. - Zaczęłam i spojrzałam na niego kątem oka. Ten od razu podchwycił moje zakłopotane spojrzenie.
- Wal śmiało. - Odpowiedział i wyszczerzył się do mnie, przez co trochę dodał mi odwagi. 
- Nie wiem ile słyszałeś mojej rozmowy z Max'em, ale pewnie jakiś urywek. I z pewnością był to urywek o Tobie. Chodzi oto, że.. Nie chcę, żebyś źle tamto zrozumiał. Polubiłam Cię i to nawet bardzo, a jemu powiedziałam tamto w takim sensie, że znamy się jeden dzień i jak mogę osądzać czy już mi się podobasz. Kurde, nie tak, powinnam to wytłumaczyć jakoś inaczej... - Zaczęłam się plątać, ale chłopak się wtrącił.
- Zo, rozumiem, naprawdę nie musisz się tłumaczyć. Spędźmy ten wieczór fajnie się bawiąc, nie myślmy już o tym. Okej? Nie zadręczaj się takimi głupotami. - Uśmiechnął się szeroko i popchnął do środka samochodu, bo kiedy ja trudziłam się i gadałam to wszystko on otworzył drzwi. Wsiadłam i kiedy wszyscy razem byliśmy już gotowi odjechaliśmy w kierunku Nando's. 

_________

Nudy, wiem! ;< 
Krótko, wiem! ;<
Ale naprawdę nie miałam dziś czasu, pisałam to na biegu. Next pojawi się kiedy zobaczę sporą ilość komentarzy, także do roboty! ;)
Horan Girl

niedziela, 17 lutego 2013

Rozdział VII cz.2


Z perspektywy Niall'a 

Liam po długich namowach wreszcie się zgodził, ale łatwo nie było. Czy on musi być taki święty? Czasem warto zaryzykować i zrobić coś głupiego. Jak żyje się cały czas tak spokojnie, to zaczyna się robić nudno. I dlatego on sam staje się nudny. Nie wiem co ta Nicole w nim widzi, a zauważyłem, że na niego leci. 
Dobra, ale mniejsza o to. Zgadałem się z chłopakami i będą nas w razie czego kryć. Wychodzimy z okna Harrego, bo będzie najłatwiej zejść. Ja czekam już zniecierpliwiony na tego cymbała Liama od piętnastu minut, nie wiem co on robi. Gdyby to dziewczyna się tyle szykowała, bo byłbym w stanie to zrozumieć. Ale facet? On zaczyna mnie powoli przerażać. 
- Już jestem, sorki! Włosy mi się nie chciały ułożyć! - Krzyknął wchodząc do pokoju, a loczek od razu zakrył mu usta dłonią. Jak ochroniarz wynajęty przez Paul'a usłyszy, że się wymykamy to mamy przerąbane. 
- Zetnij się na łyso, to nie będziesz się musiał czesać. - Mruknąłem sarkastycznie i podszedłem otworzyć okno na oścież. Bez słowa wspiąłem się na parapet i po prostu wyskoczyłem na trawnik. Będąc na górze chyba źle oceniłem sytuację, bowiem skacząc okazało się, że nie jest wcale tak nisko. Wylądowałem na obu nogach i od razu przeszedł mnie nieprzyjemny ból w okolicy stawu kolanowego jednej z kończyn. Na szczęście miałem w torbie ortezę, założę ją w aucie i nieprzyjemne kłucie minie. 
- Niall, ja się boję! - Szepnął nerwowo Liam, a ja zgromiłem go wzrokiem. Nie może się wycofać, nie w tym momencie!
- Skacz, ja jakoś żyję. 
- Taa, widziałem jak ledwo stłumiłeś jęk bólu. - Odpowiedział, a ja westchnąłem ciężko i zacząłem iść w stronę płotu. 
- Ja mam chorą nogę, idioto. A z tego co się orientuję, to Ty nie masz takich problemów. Za minutę chcę Cię widzieć na dole. - Spojrzałem na zegarek w telefonie i zobaczyłem, że jeśli zaraz się nie ruszymy to się spóźnimy. 
- Ale ja... - Nie dokończył, bo Harry wypchnął go z okna. Uśmiechnął się triumfalnie, co odwzajemniłem, naprawdę bardzo mi pomógł. 
- Hazza, wiszę Ci drinka! - Powiedziałem i pociągnąłem zdenerwowanego Liama za sobą. Kolejnym naszym etapem ucieczki było wspinanie się po płocie. To wykonaliśmy bez problemu i już po chwili siedzieliśmy w aucie, które Zayn zostawił specjalnie za rogiem ulicy. Po dwudziestu minutach byliśmy pod domem Zoey. Staliśmy już prawie przy drzwiach kiedy usłyszeliśmy niezbyt miłą wymianę zdań. Zatrzymaliśmy się i chcąc nie chcąc, musieliśmy tego wysłuchać.
- Niall mi? Zwariowałeś? Dopiero co go poznałam, nie podoba mi się! - To było pierwsze, co do mnie dotarło i kiedy uświadomiłem sobie, że mówi to Zo coś mnie zabolało. Prawda, ledwo się znaliśmy i w ogóle, ale spodobała mi się. Teraz przynajmniej wiem, że nie mam szans i staranie się jest bez sensu. 
Kłóciła się z jakimś kolesiem, podejrzewam, że z Max'em. Znajomy głos, zresztą po chwili go zobaczyłem. Spojrzał na nas wilkiem i odszedł, a Zoey stanęła z rozdziawioną ze zdziwienia buzią. Niezręczna sytuacja, nie ma co. 

Z perspektywy Zoey

Nie wiedziałam, co teraz zrobić. Jak wyjaśnić wszystko Niallowi nie dając mu do zrozumienia, że mi się podoba? Jeszcze sobie coś pomyśli i dopiero będzie. Postanowiłam grać na zwłokę, zostawić na razie ten temat. Uśmiechnęłam się głupkowato i spojrzałam na twarze obu chłopaków. Blondyn był jakiś taki przygaszony, nie wiedziałam co o tym myśleć. A Liam stał wyszczerzony od ucha do ucha i niecierpliwie czekał aż zobaczy Nicki. 
- Dobrze, że jesteście. Wejdźcie. - Powiedziałam tylko i sama wróciłam do ciepłego domu. Nicole już stała w przedpokoju i kiedy zobaczyła chłopaków oczy natychmiast jej rozbłysły. 
- Hej, hej! Jak zwialiście przed Paul'em? - Zapytała, na co Liam się obruszył i zaczął opowiadać.
- Niall wyskoczył przez okno, a mnie wypchnął Harry! Rozumiecie, wypchnął mnie. Mogłem zginąć! 
- Ale żyjesz, więc już nie dramatyzuj. - Wtrącił się Niall, przez co zaczęłam się śmiać. Nie wiem jak udało mu się namówić mojego kuzyna na taką ucieczkę.
- .. A potem wspinaliśmy się po płocie. Nigdy czegoś takiego nie przeżyłem!
- Może dlatego, że jesteś grzecznym chłopczykiem. - Powiedziała cicho Nicki, i słysząc to znowu zaczęłam chichotać, a po chwili dołączył do mnie również blondyn. Może już poprawił mu się humor..
- Dobra, ważne, że nikt nas nie widział. Jedziemy? Bo wiecie dziewczyny, MUSZĘ WSTĄPIĆ DO NANDO'S. - Niall przygryzł lekko dolną wargę i czekał na naszą odpowiedź. Chciałam się odezwać, ale ubiegła mnie przyjaciółka.
- Ty naprawdę jesteś uzależniony od tego jedzenia! Myślałam, że to tylko plotki! Ale okej, kierunek Nando's!

___________

Miałam dodać to już wczoraj, ale jak robiłam ostatnie poprawki do wparowała do mnie wkurzona mama i dała szlaban na kompa. Na szczęście dziś mi go oddała, ma się ten dar przekonywania ;)
+10 komentarzy = Next. 
Bloga obserwuje 14 osób, ponadto czytają go jeszcze inni, dlatego ta granica nie powinna być problemem.
Horan Girl

wtorek, 12 lutego 2013

Rozdział VII cz. 1


Z perspektywy Zoey 

- Zoey, pobudka śpiochu! - Zaspana otworzyłam niechętnie oczy i zobaczyłam stojącą nade mną Nicole. Boże, po co mnie już budzi, przecież dopiero się położyłyśmy...
- Jak masz kaca to idź do kuchni po wodę i proszki, a mnie zostaw w spokoju. - Powiedziałam oschle i schowałam się pod kołdrą. Usłyszałam głębokie westchnienie, a po chwili poczułam straszne zimno. Ta wariatka zabrała mi moją kochaną, cieplutką kołderkę! Później się z nią policzę.
- ODDAWAJ! Zimno mi!
- Spójrz na zegarek. - Podniosłam do góry jedną z powiek i prawie podskoczyłam na łóżku z przerażenia. Jest 14:00! Za cztery godziny będzie Niall! Kiedy ja się zdążę wyszykować?!
- Czemu mnie nie obudziłaś wcześniej?! - Krzyknęłam i wstałam z materaca, na którym tak wygodnie się leżało. Pobiegłam do łazienki się umyć, musiałam wszystko robić w ekspresowym tempie.
- Wiesz, tak słodko spałaś. Pomyślałam, że śni Ci się Horan, nie miałam serca Cię budzić. - Usłyszałam za sobą kiedy zawzięcie szorowałam zęby miętową pastą. Prawie się zakrztusiłam. 
- Nie gadaj bzdur! Wiesz ile mam czasu? Marne 240 minut! - Paplałam niewyraźnie przez szczoteczkę, która ciągle była w moich ustach. Nicole zaczęła się śmiać i usiadła na krawędzi wanny. Postanowiłam, że się zemszczę i kiedy oglądała swoje paznokcie nalałam wody do kubeczka, odwróciłam się i chlusnęłam jej przezroczystą cieczą prosto na umalowaną twarz. Teraz to ja chichotałam jak najęta. 
- Menda! Makijaż mi się rozmyje! - Wrzasnęła wściekła i tak zaczęła się bulwersować, że prawie wpadła do wanny. Ja natomiast nie ciągnęłam już tej rozmowy, po umyciu twarzy pobiegłam czym prędzej do garderoby. Nicki oczywiście poszła za mną jak cień. Szukałam czegoś naprawdę fajnego, w końcu niecodziennie wychodzi się do kina z częścią One Direction. Jednak nic ciekawego nie mogłam dostrzec.
- Pomóż mi, no! Tu są same szmaty, będę wyglądać jak strach na wróble. - Jęczałam i przebierałam ciuchy dalej. Nicole w końcu się zlitowała i również zaczęła szukać. Po chwili ułożyła na podłodze całkiej fajny zestaw. Zwykły, ale przecież nie będę się też nie wiadomo jak stroić.

- Jesteś genialna, wiesz? - Powiedziałam i mocno ją przytuliłam. 
- Tak, ludzie ciągle mi to mówią. - Odparła i po chwili już obie śmiałyśmy się w najlepsze. Włożyłam ubrania i zaczęłam robić makijaż. Delikatny, żeby pasował do stroju. Nigdy nie lubiłam się pindżyć. Kiedy pociągałam rzesy mascarą zobaczyłam kątem oka błysk flesza. 
- Jak myślisz, tytuł "przygotowania Zo do randki" będzie dobry na twittera? - Zapytała z błyskiem w oczach. Tylko nie to, nie! Jeśli to opublikuje, jeszcze z takim komentarzem to chyba spalę się ze wstydu. Niall na pewno to zobaczy, a jeśli nie on to Liam. 
- Tylko to zrobisz, to łeb Ci urwę! Słowo daję! 
- Nie bulwersuj się już kotek, bo złość piękności szkodzi. - Uśmiechnęła się szeroko i włączyła tt w swoim telefonie. Korzystała z niego tylko w nagłych wypadkach, nigdy nie lubiła komórkowej wersji. Ale teraz musiała, po prostu musiała z niej skorzystać. Chciałam ją rozszarpać za to, co właśnie robi.
- I gotowe. Też Cię kocham. 
Miałam wielką nadzieję na to, że zobaczą to tylko najbliżsi znajomi. Mój kuzyn i Niall obserwują tylu ludzi, może nie zauważą jednego, głupiego tweeta Nicole. 

` później 

Dochodziła już 18:00. Ledwo się wyrobiłam, a musiałam jeszcze o moim wyjściu poinformować rodziców, i co najważniejsze, uprosić ich o zgodę. To, że chciałam iść do kina nie było równoznaczne z tym, że mogę. Takie rzeczy nadal musiałam z nimi ustalać. Ale na szczęście nie robili większych problemów. 
Siedziałam w kuchni z Nicole, kiedy dostałam sms-a od Niall'a. 
"Liam się zgodził, niedługo będziemy. xx" 
Pokazałam go przyjaciółce, uśmiech od razu pojawił się na jej twarzy. Nie stroiła się na darmo. Chyba przeczuwała, że mój kuzyn także postanowi się wymknąć z domu. Dziesięć minut później usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. Szybko pobiegłam otworzyć. Już chciałam się uśmiechnąć, kiedy moim oczom ukazał się Max. Humor automatycznie mi się pogorszył. 
- Czego chcesz? - Warknęłam cicho mierząc go wzrokiem. Wyglądał na skruszonego, ale to w żaden sposób mnie do niego nie przekonało. Najchętniej zamknęłabym mu drzwi przed nosem. Powstrzymał mnie tylko fakt, że zraniłabym moją najlepszą przyjaciółkę, która na dobrą sprawę nic nie wie.. Nie umiałam jej tego powiedzieć. Ale w końcu będę zmuszona to zrobić. Chyba, że zrobi to ten przygłup.
- Zo, ja chciałem przeprosić. Byłem pijany w trzy dupy, do tego zobaczyłem Cię wcześniej z tym blondynem, byłem zazdrosny. 
Prychnęłam cicho słysząc te głupie wyjaśnienia, przez co on jeszcze bardziej się speszył.
- Nie jesteśmy parą, nie masz prawa zabraniać mi rozmawiać z innymi chłopakami. 
- Ale wydawało mi się, że się mu spodobałaś. A on Tobie i się wkurzyłem...
- Niall mi? Zwariowałeś? Dopiero co go poznałam, nie podoba mi się! - Krzyknęłam mu prosto w twarz i w sumie skłamałam. Irlandczyk od razu przypadł mi do gustu. I dodatkowo zaimponował tym, że stanął w mojej obronie. Ale ten idiota nie musi o tym wiedzieć. 
- To dobrze, całe szczęście. 
- Słucham? To, że nie zauroczyłam się nim nie znaczy, że masz jakieś szanse. Chyba zgłupiałeś. A teraz się wynoś, mam dosyć patrzenia na Ciebie! - Wypchnęłam go za drzwi, przez co przy okazji sama wyszłam na werandę. Momentalnie mnie zmroziło. Jakiś metr ode mnie stał Niall i Liam. Z pewnością wszystko słyszeli. Widać to było po smutnej minie Horan'a. Ewidentnie go to wszystko zraniło. Boże, co ze mnie za idiotka! Jak ja mu teraz to wszystko wyjaśnie? 

_________

Krótko, ale nie mam zbyt wiele czasu. 
Nie wiem kiedy będzie druga część. ZA MAŁO KOMENTARZY. Miałam dodać już wczoraj, ale stwierdziłam, że się nie postaraliście. W tym tygodniu dodatkowo spadły statystyki, nie wiem czemu. 
Jeśli dobijecie chociaż do 10 komentarzy, to jutro dodam część 2. Jeśli uda Wam się do 15, dostaniecie od razu next. 
Zapraszam Was na czytanie mojego drugiego bloga, do którego przeniesiecie się klikając w zakładkę na górze.
Horan Girl

niedziela, 10 lutego 2013

Rozdział VI + Ważna informacja.


Z perspektywy Zoey 

- Nicole, następne urodziny robię w lokalu, zobacz ile jest do sprzątania! - Jęknęłam głośno z przerażenia i usiadłam zrezygnowana na kanapie w salonie. 
- Założę się, że przesadzasz.. - Krzyknęła z kuchni i urwała w połowie, kiedy weszła do głównego pomieszczenia w domu i zobaczyła, że chyba jednak mam rację.
- Oo w mordę! 
- A nie mówiłam.. - Przy Nicki dość często powtarzam te słowa, dlatego nie zdziwiłam się kiedy ta tylko wywróciła oczami. Przysiadła się do mnie i zlustrowała bałagan wzrokiem swoich zielonych oczu. 
- Zo, a może posprzątamy rano? - Spytała z nadzieją, że się zgodzę. To było jednak niemożliwe. Pokręciłam wolno głową, przez co jeszcze bardziej zrzedła jej mina. 
- Rodzice będą po 8 rano. Jak zobaczą to pobojowisko to dadzą mi szlaban. Musimy trochę tu ogarnąć.  - Mówiąc to wstałam i sięgnęłam po worki na śmieci, które leżały na stoliku. Jeden z nich rzuciłam przyjaciółce i po chwili sama wrzucałam do drugiego puszki po piwie i inne pozostałości po urodzinowym party.
- Dobra, pomogę Ci, ale daj mi tylko na chwilę wejść na Twittera. – Już ja znam jej “na chwilę”. Nie skomentowałam jej prośby, dlatego Nicki sama wzięła sobie laptopa, którego ukryłam wcześniej w kuchni i nawet nie wylogowała się z mojego konta. Zastanawiałam się co robi, dlatego zaszłam ją od tyłu i w ciszy przyglądałam się przyjaciółce. Nie zdawała sobie sprawy z tego co robię i weszła w reakcje. Chwilę przyglądała się czy jest coś ciekawego, ale nie mogła się niczego dopatrzeć. Ja byłam szybsza.
- Niall mnie obserwuje! – Powiedziałam z szerokim uśmiechem na twarzy, przez co przestraszyłam nie na żarty Nicole. Wzdrygnęła się i spojrzała w moją stronę.
- Czy chcesz mnie zabić?! – Wrzasnęła mi do ucha, ale nawet to nie popsuło mi humoru. Skoczyłam na miejsce obok niej i wyrwałam jej komputer z rąk.
- Muszę czym prędzej dać “follow back”!
- To Ty go nie obserwujesz? Dziewczyno, w jakim Ty świecie żyjesz! – Spojrzała na mnie jak na ostatniego przygłupa, ale nie zwracałam na to jakiejś szczególnej uwagi. Weszłam na profil Irlandczyka i po chwili już go obserwowałam. Uśmiechnęłam się triumfalnie i zobaczyłam, że Niall dodał minutę temu tweeta.
“Najgorszy i zarazem najlepszy dzień w moim życiu!”
- Czuję, że właśnie mieli przypał. – Powiedziałam cicho i stwierdziłam, że muszę dowiedzieć się jak poszła rozmowa z managerem. Postanowiłam napisać do chłopaka prywatną wiadomość.
“Żyjecie?”
Nie musiałam długo czekać na odpowiedź.
“Tsaa, ale było ostro. Mam szlaban na wszystko, nawet na Nando’s! Na moje kochane Nando’s, rozumiesz?! ;<”
Kiedy to przeczytałam zaczęłam się śmiać, przez co przyjaciółka niby to od niechcenia luknęła w ekran. Uśmiechnęła się znacząco widząc, że piszemy na priv.
- Widzę miłość kwitnie.
- Ja sobie tylko z nim gadam. – Powiedziałam stanowczo, ale przyjaciółka i tak mi nie uwierzyła. Wyczuwała, że Niall mi się spodobał.
“Hahah, biedny. Ale na wszystko? To znaczy, że jutro jest odwołane?”
Kiedy uświadomiłam sobie, że mogę się z nim jutro nie spotkać, od razu zrzedła mi mina. Nicole to oczywiście zauważyła.
- Co, powiedział, że ma w Irlandii kogoś, że tak smutasz?
- Mają szlaban na wszystko. Więc pewnie jutro się z nimi nie spotkamy.. – Mruknęłam cicho, ale po chwili znowu uśmiechałam się jak głupia.
“Nie wiem jak Liam, ale ja zamierzam zwiać przez okno i się spotkać, mimo zakazu. I przy okazji wstąpić do Nando’s! xx”
- I jak? Odwołali?
- Nie, znaczy się.. Niall ma zamiar uciec, ale co do Liama to nie jest pewien. Zaraz pójdzie z nim pogadać, a jak czegoś się dowie to wyśle mi sms. – Powiedziałam, przez co Nicole posmutniała. Nie dziwiło mnie to. Przytuliłam ją i zobaczyłam, że blondyn napisał kolejną wiadomość.
“Paul ostro się wkurzył, bo w necie są filmiki z bójki. I to wygląda tak, jakbyśmy zaatakowali bez powodu tego świra. Możesz sobie zobaczyć na yt.”
“Serio? Jejku, współczuję. I przepraszam, to moja wina...”
“To nie przez Ciebie, Zo! Nie zadręczaj się. Dobra, ja idę do tatusia. Użyję swojego uroku osobistego i go namówię xx Pa." 
Uśmiechnęłam się pod nosem i odpisałam tylko "W takim razie z pewnością się zgodzi! Dobranoc xx". Zamknęłam laptopa i odłożyłam go na stolik. Nie chciałam oglądać tych zdjęć ani filmów. Pewnie było tam mnóstwo hejtów, których nie uśmiechało mi się czytać. 

Z perspektywy Nialla

Odłożyłem laptopa na łóżko i poszedłem do pokoju znajdującego się na końcu korytarza. Cicho zapukałem i nie czekając na pozwolenie wszedłem do środka. Liam leżał już grzecznie pod kołdrą i czytał jakąś książkę. Dołączyłem do niego i przez chwilę po prostu milczałem. Byliśmy przyjaciółmi, kiedy razem spędzaliśmy czas mogliśmy nic nie mówić. Cisza nie była krępująca. Po kilku minutach stwierdziłem jednak, że nie przylazłem tu popatrzeć jak czyta jakieś romansidło, którego teksty potem wykorzysta chcąc poderwać Nicole. 
- Liam, co z jutrem? - Spytałem patrząc na niego kątem oka. Oderwał się  bardzo niechętnie od swojej lektury, przez co zacząłem się zastanawiać czy ta książka to aby na pewno tylko romansidło...
- Wiesz, chciałem się z nimi spotkać, ale chyba nic z tego. Nie przekonamy Paul'a żeby nas puścił. 
Słysząc to puknąłem się w czoło i wzniosłem oczy do nieba. On naprawdę jest tak mało inteligentny, czy tylko przy mnie głupieje? Jeśli Zoey jest taka sama to nie wiem czy chcę się z nią bliżej poznawać. Dobra, i tak chcę. Choćby miała potem okazać się wariatką. Sam nie jestem przecież do końca normalny.
- Ty chciałeś go błagać o zgodę? W jakim Ty świecie człowieku żyjesz? - Widocznie nadal nie wiedział o co mi chodzi, bo naprawdę zdziwiły go moje słowa. Co ja tu w ogóle robię? Chcę przekonać najświętszego członka zespołu do ucieczki. Chyba powinienem nosić jakąś tabliczkę z napisem "idiota, nie zbliżać się". 
- Ja nie odpuszczę, pójdę do tego kina. I przy okazji zrobię zapasy jedzenia w Nando's. Ten czubek przegiął pałę dając mi szlaban nawet na knajpy! 
- Ale jak chcesz to zrobić? Przez okno wyskoczysz? - Patrzył na mnie takim wzrokiem, jakby chciał wywieść moją skromną osobę do zakładu psychiatrycznego. Ja natomiast uśmiechnąłem się tylko szeroko i pokiwałem głową.
- A żebyś wiedział. Ten pacan nigdy na takie coś nie wpadnie, ma nas za wychuchanych chłopaczków, którzy przez płot nigdy nie przechodzili. Wchodzisz w to, stary? 

_________

Przepraszam, że tak późno, ale jakoś nie miałam czasu żeby napisać ten rozdział tak za jednym zamachem. 
Krótko, słabo, PRZEPRASZAM! 
Mam depresję, bo ferie mi się skończyły. : <
Informuję, że rozdziały będą teraz dodawane rzadziej niż dotychczas, ale minimum raz na tydzień. Następny możliwe, że opublikuję jutro/ w środę. To zależy od ilości komentarzy, rzecz jasna :) 
Na wszelkie nominację odpowiem jak tylko znajdę chwilę czasu. A, jeszcze jedno. Na górze strony macie zakładki, między innymi Twitter i Ask. Jeśli ktoś również ma konto na tt to niech mnie zaobserwuje, a co! ;) A jeżeli macie do mnie jakieś pytania, np. o datę publikacji rozdziałów, co planuję dalej, nie wiem.. może ktoś chce wiedzieć co o moim życiu prywatnym, spoko, chętnie odpowiem. Możecie też pytać o bohaterów, co dalej z nimi się stanie, jakimi cechami charakteru chcę ich obdarzyć i wgl.
Ściskam! ;)
Horan Girl

środa, 6 lutego 2013

Rozdział V


Z perspektywy Niall'a


Nie pamiętam kiedy ostatnio byłem taki przerażony. Chociaż nie, pamiętam! Na przesłuchaniu do X Factor. Tak, podobne uczucie. Teraz też trzęsą mi się ręce, a oczy są nienaturalnie wytrzeszczone. Spojrzałem na Liama, który wyglądał jakby zaraz miał się rozpłakać. Nie wróżyło to niczego dobrego. On już kiedyś miał taki przypał u Paul'a, więc wie co nas czeka. Skoro tak zareagował logiczne, że do przyjemnych ta rozmowa nie będzie należała. 
- Paul, może pogadamy o tym rano, co? Jest już późno, oni zmęczeni, a Ty nabuzowany. Przez tych kilka godzin wszyscy ochłoniemy, nie uważasz, że to dobry pomysł? - Wtrącił się Louis, który stał leniwie oparty o ścianę z marchewką w dłoni. No tak, to wyjaśnia czemu tak spokojnie zwracał się do naszego managera. Odpowiednia dawka karotenu sprawiała, że czuł się świetnie nawet w takich sytuacjach. Można rzec, że marchew go odstresowuje. 
- Właśnie, bo wiesz, jakoś tak zachciało mi się spać, a jutro cały dzień próby, muszę być wypoczęty. - Dodał swoje trzy grosze Harry. Niewątpliwie rozbawiłby tym wszystkich, gdyby nie okoliczności w jakich się właśnie znajdujemy. Styles chce spać o tej porze? Gdzieś w środku chciało mi się śmiać, ale stres to pragnienie skutecznie zwalczał. Irytowało mnie niezmiernie, że Paul milczy jak zaklęty. 
- Ja też chciałbym uniknąć wyglądania jutro jak trup! Paul zrozum, ja nie mogę mieć worków pod oczami, odłużmy tą rozmowę na rano. - Na koniec musiał jeszcze wypowiedzieć się Zayn, jednak nie zwracałem na niego uwagi. Patrzyłem jak mężczyzna stojący przed nami robi się czerwony, przez co serce ze strachu zaczęło bić mi jak oszalałe. 
- Czy Wy jesteście naprawdę tacy durni, czy tylko udajecie, żeby mnie zirytować? W tej chwili do salonu! - Wrzasnął wściekły, a my jak biedne trusie posłusznie powędrowaliśmy do największego pomieszczenia w naszym wspólnym domu. 
W piątkę usiedliśmy na skórzanej kanapie i czekaliśmy na dalszy rozwój sytuacji. Paul położył przed nami netbooka, na którym włączony był obecnie twitter. Liam niepewnie wziął na kolana to małe urządzenie i zaczął oglądać, jak się okazało zdjęcia. Spoglądałem mu przez ramię i to co widziałem sprawiło, że moja twarz zupełnie zbladła. Wydawało mi się, że nikt nie widział naszej bójki z tym psychicznym kolesiem. Jak widać bardzo się myliłem. 
- A teraz Liam wejdź proszę w drugą kartę. - Mruknął całkiem spokojnym głosem mężczyzna. Chłopak niewiele myśląc przeszedł do drugiej strony, na której włączone było YouTube. Nastawiono na nim jakiś filmik, którego tytuł brzmiał.. "Skandal! Gwiazdy 1D biją nieznanego chłopaka!" 
- No, co tak patrzycie. Włączcie. 
Mimo strasznej jakości wyraźnie można było zobaczyć moją sylwetkę powalającą właśnie na ziemię pijanego Max'a. Zaraz w obiektywie kamerki znalazł się też Liam. Wszystko wyglądało tak, jakbyśmy zaatakowali niewinnego człowieka. Wściekły odsunąłem rękę przyjaciela i zjechałem myszką na dół, żeby zobaczyć komentarze. Directioners nie wiedziały co o tym wszystkim myśleć. I szczerze mówiąc, to nie dziwiłem im się. Niech to diabli! 
- To jest jakieś chore nieporozumienie. To ten czub nas zaatakował Paul! Musisz nam uwierzyć! - Krzyknął niespodziewanie Liam. Reszta chłopaków siedziała jak na szpilkach, ale milczała. Nasz manager zaczął chodzić nerwowo po całym pokoju. A ja już nie wytrzymywałem. 
- Nie wiem w co mam wierzyć. Ale jedno jest pewne, jutro znajdziecie się na pierwszych stronach wszystkich gazet. Hejterzy tylko się ucieszą, możemy stracić część fanów. A wiecie co jest najgorsze? Że to wszystko się dzieje przed samą trasą koncertową! Możemy nie sprzedać odpowiedniej ilości biletów, przez Was idioci! Zdajecie sobie sprawę z tego, co się może stać?! Take Me Home może okazać się niewypałem, jakiego jeszcze One Direction nie przeżyło! W ogóle czy zdajecie sobie sprawę z tego, jak wyglądacie? Za 2 tygodnie wyruszamy na koncerty, tak się pokażecie publice?! - Ostatnie zdanie najzwyczajniej w świecie wywrzeszczał. Wzdrygnąłem się mimowolnie jak Liam, ale postanowiłem, że nie będę go denerwować bardziej i milczałem. Niech powie wszystko co mu leży na sercu i będzie spokój.
- Ogłaszam wszem i wobec, że cała piątka przez najbliższy okres czasu siedzi grzecznie na tyłkach w domu i jeździ tylko na próby. Zero wypadów do Nando's, nie patrz tak na mnie Niall, i tak nic nie wskórasz. Zero imprez, spotkań ze znajomymi. Czy to jest zrozumiałe? - Popatrzył każdemu z nas prosto w oczy. Nie wiedziałem co teraz zrobić, przecież byliśmy na jutro umówieni z dziewczynami. W dodatku dostałem szlaban na Nando's! Co to ma w ogóle znaczyć, do cholery?!
- Zro- zu- mia- no... - Powiedzieliśmy tak, jakbyśmy mówili do nauczyciela w sali lekcyjnej. Paul tylko pokręcił głową na znak, żebyśmy się ogarnęli, bo takie zachowanie działa tylko na naszą niekorzyść. 
- Widzimy się jutro na zajęciach wokalnych. 
Wziął komputer i bez słowa wyszedł trzaskając drzwiami. Od razu odetchnęliśmy z ulgą, wreszcie mamy to za sobą! Loczek, Zayn i Boo Bear odzyskali dobre humory i włączyli sobie jakąś komedię, ja z Liamem natomiast cały czas byliśmy zdenerwowani. Żaden z nas nie chciał wystawić dziewczyn, ale co można zrobić? W pewnym momencie coś przyszło mi do głowy.
- Liam, nie wiem jak Ty, ale ja nie odwołam tego spotkania. Po prostu zwieję z tego więzienia. 

_______

Cały rozdział jest z perspektywy tylko jednego bohatera, taka mała odmiana. ;) 
Mam nadzieję, że nie wyszedł mi najgorzej, starałam się. 
Wgl, to nie wiem czy wszyscy zauważyli, ale ogarnęłam sobie TT :D 
Kto czyta bloga i również ma tam konto niech zaobserwuje, bo będę tam dodawać informacje dotyczące rozdziałów itp. 
Widzę, że dzięki moim "szantażom" statystyka się poprawiła, sypiecie komentarze kochani. Wreszcie! Mam nadzieję, że taka frekwencja zostanie na stałe. 
Twitter: @little_things97

WAŻNE!
Zostałam współautorką bloga coldcoffee16.blogspot.com !
Liczę, że będziecie wpadać też tam i zostawicie coś po sobie. Historia jest naprawdę fajna, a ponieważ chciałam ją ratować to zaproponowałam, że pomogę autorce go poprowadzić dalej.
Liczę na Was kochani! :)

niedziela, 3 lutego 2013

Rozdział IV cz. 2


Z perspektywy Zoey

- Czy Wyście oszaleli, do jasnej cholery? Pobiliście się?! - Wrzeszczała totalnie zdezorientowana Nicole. Liam aby móc dojść do słowa zmuszony był zatkać jej usta dłonią. Ja w tym czasie wyjmowałam z apteczki środki odkażające i plastry. 
- Nicki, to nie tak jak myślisz. Nie pobiłem się z Niallem! Przed domem przyczaił się ten Twój nienormalny brat i kiedy wyszliśmy to rzucił się na żarłoka. A ja chciałem mu tylko pomóc. Ot i cała historia. 
Chciał jeszcze coś powiedzieć, ale moja przyjaciółka nie siląc się na cień delikatności przyłożyła mu wacik z wodą utlenioną na obtarty policzek. Liam skrzywił się i zacisnął  mocno zęby 
- Naprawdę Max na Ciebie czekał? - Zwróciłam się niepewnie do blondyna, który siedział właśnie na parapecie zupełnie oderwany od rzeczywistości. iedy zorientował się, że mówię do niego zaszczycił naszą trójkę swym magnetyzującym spojrzeniem. 
- Najwyraźniej tak. Rzucił się na mnie jak wariat i jeszcze groził. Ale razem z daddy'm go pogoniliśmy.. 
- Ale sami też przy okazji nieźle oberwaliście. - Wtrąciłam się i obrzuciłam wzrokiem jego na co dzień atrakcyjną twarz. Teraz widniały na niej liczne zadrapania. Nos był obtarty, ale na szczęście chyba nie stłuczony, a z jego dolnej wargi lała się czerwona ciecz o metalicznym zapachu. 
- Oj, Zo. Nie rozczulaj się tak nad nami. Nie jesteśmy połamani, co najwyżej lekko poturbowani. - Odpowiedział mi Irlandczyk. Chciał się uśmiechnąć, ale ponieważ nie mógł w obecnym stanie nadużywać ust wyszedł z tego tylko dziwny grymas. 
- Horan, chcesz się zamienić? Ciebie opatrzy Nicole, a mnie Zoey. - Słysząc to Niall od razu pokręcił przecząco głową i sam włożył mi w dłoń wacik nasączony wodą utlenioną. Nie mogłam się powstrzymać, mimowolnie na mojej twarzy wykwitł uśmiech. Jedną rękę przyłożyłam mu do policzka tak, by utrzymać w dobrej pozycji jego głowę. Zanim zabrałam się do odkażania ran musiałam jeszcze go ostrzec.
- Będę to robić najdelikatniej jak tylko umiem, ale to i tak może boleć. Z góry Cię przepraszam. 
- Postaram się nie wrzeszczeć. - Mrugnął do mnie, przez co chyba się trochę zarumieniłam. Miałam nadzieję, że chłopak tego nie skomentuje. Może w ogóle tego nie zauważył. Oby!
Po kilku minutach razem z Nicole mogłam już przestać bawić się w pielęgniarki. Chłopcy byli opatrzeni, muszę przyznać, że dzielnie to znieśli. Gdyby na mnie wykorzystano tyle spirytusu nie umiałabym się powstrzymać, na pewno z oczu poleciałyby mi łzy. Najbardziej podziwiam Niall'a, ponieważ był niewątpliwie bardziej poszkodowany, ale mimo to cały czas się do mnie uśmiechał. 
Goście powoli się wykruszali. Niedziwne, było już po 1 w nocy. Wypili tyle, że nie mieli już siły na balowanie. Sama również padałam z nóg, tak wiele się wydarzyło. Tak wiele złego. To chyba moje najgorsze urodziny. Chociaż.. Poznałam świetnego chłopaka. Nie dość, że miły i naprawdę przystojny, to jeszcze bohater. Nigdy mu tego nie zapomnę. 
Nicole chciała, żeby Liam i blondas zostali do rana, ale musieli niestety wracać do domu. Czekała ich zapewne poważna rozmowa z managerem. Nie będzie zadowolony kiedy zobaczy, w jakim są stanie. 
- To może w ramach podziękowań za pomoc medyczną wybierzecie się jutro z nami do kina, co? - Zapytał niepewnie Niall, kiedy oboje z moim kuzynem stali już w drzwiach. Kino z Niall'em Horan'em, o Jezu! On się jeszcze głupio pyta! 2 godziny w fotelu obok niego. Czułam, że na samą myśl o tym robi mi się gorąco. Nie chciałam jednak pokazać po sobie euforii, jaka mnie ogarnęła. Spojrzałam pytająco na Nicki. Widziałam blask w jej oczach, ale twarz pozostawiła kamienną. Odpowiedziałam za nas obie.
- Chyba nie mamy nic w planach, więc jesteśmy umówieni. 
Blondynowi od razu pojaśniały oczy, a Liam wyszczerzył się jak głupi. Ustaliliśmy, że przyjadą po nas o 18:00. 
- To do jutra. - Krzyknęłam i zamknęłam za nimi drzwi. Odczekałyśmy chwilę i rzuciłyśmy się na siebie, piszcząc przy tym na cały dom. Widać obie cholernie cieszyłyśmy się na tą.. randkę? Można to tak nazwać? W końcu powiedzieli, że to rekompensata za pomoc. 

Z perspektywy Niall'a 

W sumie sam się sobie dziwię- nie sądziłem, że odważę się gdzieś Zo zaprosić. Nie tego samego dnia, kiedy miałem okazję ją poznać. Nie wiem jak to się stało, ale czułem się tak, jakbyśmy znali się od dawna. Przez tych kilka godzin zdążyliśmy się do siebie zbliżyć. A przynajmniej ja do niej. Ale.. Jak tak teraz o tym wszystkim myślę, to zaczynam inaczej to postrzegać. Co jeśli ona jest mi po prostu wdzięczna i na tym jej sympatia do mnie się kończy? Co jeśli zgodziła się na to kino tylko dlatego, bo czuła się do tego zobowiązana? 
- Niall? NIALL?! Słuchasz mnie? - Krzyczał mi do ucha Liam, a ja dopiero po chwili się ocknąłem. Strasznie się zamyśliłem. Mogłem spowodować wypadek. Ale na szczęście nic się nie stało, jechaliśmy już w stronę domu. Patrząc na drogę oderwałem się na chwilę od dręczących mnie myśli i postanowiłem pogadać z przyjacielem.
- Możesz powtórzyć? 
- Pytałem co sądzisz o Zoey. I o Nicole. Bo wiesz.. Ona mi się już od dłuższego czasu podoba. Ale ja nie mam śmiałości jej o tym powiedzieć. - Bąknął cicho daddy, a ja uśmiechnąłem się lekko.
- Zoey.. Jest naprawdę w porządku. I ślicznie śpiewa. Właśnie, musimy kiedyś o tym pogadać. Ona nie może się zmarnować, ma talent. A co do Nicki, to chyba jest przeciwieństwem Twojej kuzynki. Totalna wariatka. Ale polubiłem ją. I myślę, że powinieneś się odważyć i coś zrobić. Powalcz o swoje szczęście.
- Wow, Horan, od kiedy Ty tak mądrze gadasz? 
Zacząłem się śmiać i nacisnąłem mocniej pedał gazu. Chciałem być już w domu. [...]
Kiedy zajechaliśmy pod wielki budynek, w którym mieszkaliśmy w piątkę zdziwiliśmy się niezmiernie. Wszędzie było ciemno. Niebywałe, czyżby wszyscy spali? To się za często nie zdarza, trzeba korzystać z okazji i pędem lecieć do sypialni się wyspać. Otworzyliśmy cicho drzwi i już wchodziliśmy po schodach, kiedy wszystkie światła się zapaliły i przy okazji mocno nas oślepiły. 
- No, idioci,  to teraz się będziecie tłumaczyć.
 Stanęliśmy jak wryci. O ścianę w hall'u opierał się wściekły Paul z netbookiem w ręku. Obok niego stała trójka trochę wystraszonych chłopaków. To nie wróżyło nic dobrego...

_______

I jak? Może być? :D 
Padam na mordkę, źle się czuję. Chyba ostatni tydzień ferii spędzę w łóżku. Ale musiałam, no musiałam to napisać, tak ładnie komentowaliście, haha. ;) 
10 komentarzy, wow. To teraz poproszę 11 i będzie next. Muszę Was trochę pomęczyć. ;>
PS.: Momentami może być trochę nie po polsku, mogą się pojawiać powtórzenia. Nie miałam siły już poprawiać. 

Informacyjnie.

Witam Was moi drodzy czytelnicy! ;)
Bardzo cieszę się, że pobiliście rekord, myślałam, że jeszcze długo sobie poczekam na publikację drugiej części. A tu proszę, taka miła niespodzianka!
Mam dwie informacje, otóż: 

1. Next pojawi się dzisiaj wieczorem. Wytrzymacie, prawda? 

2. Pisaliście, że jest problem jeśli chodzi o obserwowanie mojego bloga. Już go nie ma. Możecie śmiało się dodawać do "stałych bywalców"! : ) 

I wiecie co? Uwielbiam Was, cieszę się, że podoba Wam się moje opowiadanie i tak nalegacie na dalsze części. 
Czekajcie cierpliwie, a się opłaci! xd
Horan Girl