- Eeee, dzień dobry. - Powiedziałam i poczułam, że moje policzki stają się gorące. Cała trójka mierzyła mnie wzrokiem od góry do dołu, a ja stałam i uśmiechałam się jak głupia. Żeby tylko nie wezwali ludzi ze szpitala psychiatrycznego!
A wszystkiego możemy się spodziewać... Wyglądamy jakbyśmy przeszli przez huragan, a nie siedzieli w domu.
- No hej, jestem Greg. Miło mi Cię poznać. - Odetchnęłam z ulgą, kiedy się odezwał. Może choć on nie pomyślał o mnie od razu jak o ostatniej wariatce. Chciałam uścisnąć jego dłoń, ale moja była cała w spray'u i mące. Widząc to od razu schowałam ją do kieszeni i tak już upaćkanych spodni. Boże, co za wstyd...
- Hm, nam również jest miło. - Mruknęła zdaje się Maura i spojrzała na Niall'a sceptycznie.
- Dziecko drogie, jak ty wyglądasz?! - Krzyknęła i zaczęła go otrzepywać. Ten stękał, jęczał, prosił by przestała, w końcu "nie jest małym chłopcem".
- Nie wierć się! - Fuknął jego ojciec, przez co blondas od razu się uspokoił. Totalnie nie wiedziałam, co zrobić.
- Może pójdziemy do salonu? Nie będziemy chyba tak stać w przedpokoju. - Powiedziałam nieśmiało i ruszyłam niepewnym krokiem w stronę największego pomieszczenia w tym domu. Wytrzeszczyłam oczy widząc umorusane meble i podłogę. Wszystko, dosłownie wszystko było brudne! Że też zachciało nam się wygłupów akurat teraz!
- Wiecie co? Zaprowadzę Was na taras, tam jest czysto. Wrócę i my się z Zo ogarniemy. - Wtrącił się Niall i wyprowadził rodzinę na ogród. Odetchnęłam z ulgą i pobiegłam na górę do łazienki. Zamknęłam się w niej i od razu podeszłam do lustra. Wyglądałam jak nie powiem kto. Zrzuciłam z siebie koszulkę i spodnie, opłukałam twarz i rozczesałam włosy, których pasma ułożone były w 4 strony świata. Dopiero po jakimś czasie zdałam sobie sprawę z tego, że nie mam nic na przebranie. Złapałam pierwszy lepszy ręcznik i owinęłam się nim najszczelniej, jak tylko mogłam. Niepewnie wyszłam na korytarz i podreptałam do pokoju blondyna.
- Aaaaa! Niech to szlag Niall! Odwróć się! - Wrzasnęłam widząc chłopaka, który zaskoczony (oczywiście pozytywnie) wpatrywał się w moje półnagie ciało.
- Powiedziałam odwróć się! - Zaśmiał się i wyciągnął z szafy biały t-shirt z nadrukiem, który rzucił w moją stronę. Zawstydzona złapałam go i przez to prawie spadł mi ręcznik. Grrr!
- Ładnie wyglądasz kiedy się złościsz. - Powiedział i uśmiechnął się szeroko. Ja natomiast już wrzałam z wściekłości.
- Nie mam do Ciebie siły. - Mruknęłam i wywróciłam oczami. Wyszłam z jego pokoju i znowu krzyknęłam. Stał bowiem przede mną Greg. Ten również wyszczerzył się jak głupi i zmierzył mnie wzrokiem.
- No no no, wygoniliście nas na taras, a sami to nie powiem co robicie! - Palnął, a ja miałam ochotę uderzyć go w ten pusty łeb. W sumie to nie wiem co mnie powstrzymało.
- Zamknij się, chociaż Ty. - Odparłam i pobiegłam w stronę łazienki kurczowo zaciskając ręcznik. Żeby tylko nie spadł, żeby tylko nie spadł!
Z perspektywy Nicole
W ciągu całego lotu do Glasgow chłopcy naśmiewali się ze mnie i z Liam'a. Nie potrafili zrozumieć dlaczego się nie spotykamy jak normalni ludzie, dlaczego nie jesteśmy parą. Widać każdy już wie, że zależy nam na sobie. Szkoda tylko, że Payne jest taki nierozgarnięty.
- Nicki, może wyjdziemy na miasto, co? Nie będziemy chyba tak siedzieć w hotelu. Możemy iść na spacer, a potem do jakiegoś klubu, pasuje Ci? - Zdziwiona odwróciłam się w stronę Liam'a, który opierał się o framugę drzwi w moim pokoju. Widziałam, że był spięty, ale o dziwo wszystko co chciał powiedzieć przeszło mu przez gardło. Uśmiechnęłam się promiennie i pokiwałam głową na znak, że jestem jak najbardziej za.
- To za kwadrans widzimy się przy windzie. - Dodał i zniknął. Kiedy tylko drzwi się zamknęły zaczęłam piszczeć jak mała dziewczynka, która właśnie dostała zabawkę. Idziemy na randkę, wreszcie!
Ale Boże, w co ja się ubiorę?! Podbiegłam do walizki i zaczęłam wyrzucać z niej po kolei ciuchy. W końcu wybrałam czarne, dopasowane rurki, szarą bluzkę na krzyżowane z tyłu ramiączka i wysokie szpilki. Pospiesznie założyłam ten zestaw i żeby było ciekawiej, dodałam do niego bransoletki oraz małą torebkę. W łazience podkręciłam włosy i delikatnie się umalowałam. Po 10 minutach byłam gotowa.
- No Smith, dziś zdobędziesz serce Payne'a. - Powiedziałam ostatni raz przeglądając się w lustrze i wyszłam z pokoju. Rozejrzałam się po korytarzu w poszukiwaniu windy.
- Nicole, tu jestem! - Usłyszałam za sobą. Chłopak podbiegł bliżej i wyszczerzył się od ucha do ucha.
- Ślicznie wyglądasz. To jak, lecimy?
- Jasne. - Wziął mnie za rękę, przez co się zarumieniłam. Zjechaliśmy na parter i ruszyliśmy na podbój miasta.
- Byłaś tu kiedykolwiek? - Spytał nagle, przez co wyrwał mnie z zamyślenia.
- Nie, i żałuję. Glasgow jest naprawdę fajne. - Tylko na tyle było mnie stać. Odniosłam wrażenie, że to ja dzisiaj mam tremę, a Liam jest w miarę wyluzowany. Dlatego bardzo ucieszyłam się widząc klub, który znajdował się po drugiej stronie ulicy.
- Chodź. - Pociągnęłam go w tamtym kierunku. Podreptaliśmy tam i już po kilku minutach delektowaliśmy się pierwszymi drinkami. Alkohol prawie od razu zabrał mój stres. Na szczęście.
- Ooo idziemy tańczyć, jest moja piosenka! - Wykrzyknęłam, kiedy z DJ zapodał kawałek pt. "More than friends". Liam skrzywił się nieznacznie i pokręcił przecząco głową.
- Dupek. - Skwitowałam i zła pokazałam mu język. Wstałam z krzesła barowego i poszłam na parkiet, na którym wirowało już mnóstwo ludzi. Dałam porwać się muzyce i nie zważałam na to, że ktoś może mnie obserwować. Po chwili doszedł do mnie całkiem przystojny brunet i się dołączył. Kątem oka widziałam, że Payne na nas patrzy, dlatego zaczęłam "flirtować" z nieznajomym. Już po jakiejś minucie Liam podbiegł do mnie i spławił chłopaka. Uśmiechnęłam się szeroko i objęłam go rękoma wokół szyi.
- A już myślałam, że to nie podziała. - Mruknęłam z uśmiechem.
- Zrobiłaś to specjalnie?! - Krzyknął zdezorientowany, przez co wybuchnęłam śmiechem.
- Oj nie gniewaj się. - Odparłam i zabrałam ręce. Mimo to odległość między nami była cholernie niewielka. Muzyka i procenty, które miałam we krwi sprawiły, że stałam się nagle bardzo odważna.
- Ooo tonight, tonight we should be more than friends! - Zaśpiewałam wraz z wokalistką i zachłannie wpiłam się w usta chłopaka. Z początku był w szoku, po chwili jednak odwzajemnił pieszczotę.
Z perspektywy Zoey
- Nicki, może wyjdziemy na miasto, co? Nie będziemy chyba tak siedzieć w hotelu. Możemy iść na spacer, a potem do jakiegoś klubu, pasuje Ci? - Zdziwiona odwróciłam się w stronę Liam'a, który opierał się o framugę drzwi w moim pokoju. Widziałam, że był spięty, ale o dziwo wszystko co chciał powiedzieć przeszło mu przez gardło. Uśmiechnęłam się promiennie i pokiwałam głową na znak, że jestem jak najbardziej za.
- To za kwadrans widzimy się przy windzie. - Dodał i zniknął. Kiedy tylko drzwi się zamknęły zaczęłam piszczeć jak mała dziewczynka, która właśnie dostała zabawkę. Idziemy na randkę, wreszcie!
Ale Boże, w co ja się ubiorę?! Podbiegłam do walizki i zaczęłam wyrzucać z niej po kolei ciuchy. W końcu wybrałam czarne, dopasowane rurki, szarą bluzkę na krzyżowane z tyłu ramiączka i wysokie szpilki. Pospiesznie założyłam ten zestaw i żeby było ciekawiej, dodałam do niego bransoletki oraz małą torebkę. W łazience podkręciłam włosy i delikatnie się umalowałam. Po 10 minutach byłam gotowa.
- No Smith, dziś zdobędziesz serce Payne'a. - Powiedziałam ostatni raz przeglądając się w lustrze i wyszłam z pokoju. Rozejrzałam się po korytarzu w poszukiwaniu windy.
- Nicole, tu jestem! - Usłyszałam za sobą. Chłopak podbiegł bliżej i wyszczerzył się od ucha do ucha.
- Ślicznie wyglądasz. To jak, lecimy?
- Jasne. - Wziął mnie za rękę, przez co się zarumieniłam. Zjechaliśmy na parter i ruszyliśmy na podbój miasta.
- Byłaś tu kiedykolwiek? - Spytał nagle, przez co wyrwał mnie z zamyślenia.
- Nie, i żałuję. Glasgow jest naprawdę fajne. - Tylko na tyle było mnie stać. Odniosłam wrażenie, że to ja dzisiaj mam tremę, a Liam jest w miarę wyluzowany. Dlatego bardzo ucieszyłam się widząc klub, który znajdował się po drugiej stronie ulicy.
- Chodź. - Pociągnęłam go w tamtym kierunku. Podreptaliśmy tam i już po kilku minutach delektowaliśmy się pierwszymi drinkami. Alkohol prawie od razu zabrał mój stres. Na szczęście.
- Ooo idziemy tańczyć, jest moja piosenka! - Wykrzyknęłam, kiedy z DJ zapodał kawałek pt. "More than friends". Liam skrzywił się nieznacznie i pokręcił przecząco głową.
- Dupek. - Skwitowałam i zła pokazałam mu język. Wstałam z krzesła barowego i poszłam na parkiet, na którym wirowało już mnóstwo ludzi. Dałam porwać się muzyce i nie zważałam na to, że ktoś może mnie obserwować. Po chwili doszedł do mnie całkiem przystojny brunet i się dołączył. Kątem oka widziałam, że Payne na nas patrzy, dlatego zaczęłam "flirtować" z nieznajomym. Już po jakiejś minucie Liam podbiegł do mnie i spławił chłopaka. Uśmiechnęłam się szeroko i objęłam go rękoma wokół szyi.
- A już myślałam, że to nie podziała. - Mruknęłam z uśmiechem.
- Zrobiłaś to specjalnie?! - Krzyknął zdezorientowany, przez co wybuchnęłam śmiechem.
- Oj nie gniewaj się. - Odparłam i zabrałam ręce. Mimo to odległość między nami była cholernie niewielka. Muzyka i procenty, które miałam we krwi sprawiły, że stałam się nagle bardzo odważna.
- Ooo tonight, tonight we should be more than friends! - Zaśpiewałam wraz z wokalistką i zachłannie wpiłam się w usta chłopaka. Z początku był w szoku, po chwili jednak odwzajemnił pieszczotę.
Z perspektywy Zoey
Zamknęłam się na klucz w łazience i nasłuchiwałam rozmowy dwóch braci. Na zmianę komentowali to, jak wyglądam w samym ręczniku. Niech ja tylko stąd wyjdę!
- Widać, że rodzina. - Mruknęłam sama do siebie i zsunęłam z siebie to, co przed chwilą wywołało taką sensację. Pospiesznie założyłam t-shirt, który dał mi Niall i zaczęłam szukać w koszu na ciuchy jakichś dresów. Nie zeszło mi się długo, bowiem prawie od razu natrafiłam na dość małe szare spodnie rozszerzane w biodrach. W sam raz.
Niestety nie znalazłam żadnych damskich kosmetyków, przez co zmuszona byłam postawić na naturalny wygląd. Widząc swoje odbicie w lustrze uśmiechnęłam się słabo i wyszłam z pomieszczenia.
- Ja nie wiem jak na ten ubiór zareagują rodzice. Gołym okiem widać, że to ciuchy Niall'a! Jeszcze sobie co pomyślą! - Wywróciłam oczami słysząc kolejny komentarz Greg'a i pomaszerowałam na dół. Ktoś musi ten rozgardiasz posprzątać.
- Zo, pomogę Ci. - Zaoferował się blondas, ale ja kategorycznie mu zabroniłam. Horan i sprzątanie? To nie jest dobre połączenie.
- Idź do mamy i taty, porozmawiaj z nimi. Tyle Cię nie widzieli. - Zdążyłam jeszcze zauważyć, że on również doprowadził się już do porządku. Po chwili go nie było. Greg poleciał za nim jak cień.
Ogarnęłam wszystko najszybciej jak się dało, ale i tak zajęło to aż pół godziny. Niepewnie poszłam na taras do Irlandczyków.
- Hm, zapraszam do środka. - Powiedziałam i uśmiechnęłam się delikatnie. O dziwo rodzice Niall'a to odwzajemnili. Myślałam, że nie pałają do mnie większą sympatią- a tu proszę, takie zaskoczenie. A może to blondas im coś nagadał? Całkiem możliwe.
[...]
Z Horan'ami przesiedzieliśmy cały wieczór. Okazało się, że są równie sympatyczni i życzliwi jak ich syn, co bardzo mnie ucieszyło. Może nawet zapomnieli już o naszym wcześniejszym incydencie...
- No dzieciaki, my się będziemy zbierać. - Mruknęła ze smutkiem Maura, przez co bardzo się zdziwiłam.
- Nie zostaniecie na noc? - Spytałam, a oni pokręcili przecząco głowami. Dziwne, mieli tu być kilka dni.
- Musimy jeszcze jechać do Brighton i tam załatwić parę spraw. Nie będziemy Wam siedzieć na głowie, poradzimy sobie. - Wstali i kolejno wyściskali się z Niall'em. Widziałam łzy w jego oczach. Momentalnie i mi zrobiło się smutno. Pewnie zobaczy ich dopiero za kilka miesięcy...
- Miło było Cię poznać Zoey. Dbaj o mojego synka. - Powiedziała cicho kobieta i ucałowała mnie w policzek. Uśmiechnęłam się w jej stronę i podeszłam do Greg'a.
- No, to następnym razem widzimy się na weselu? - Zagadnął wesoło, a ja miałam ochotę popukać się w głowę.
- A i owszem, na Twoim. - Odparł za mnie blondyn, byłam mu za to naprawdę wdzięczna. Odprowadziliśmy ich do drzwi i po chwili znowu byliśmy w tym wielkim domu sami. Niall wciąż był zasmucony. I taki nieobecny.
- Hej, rozchmurz się. Będziesz miał trochę wolnego to do nich polecisz. - Przytuliłam go mocno, co od razu odwzajemnił. Schował twarz w moje ciemne włosy i westchnął ciężko.
- A będziesz mi towarzyszyć? - Spytał cicho.
- Pewnie, głuptasie. Ale masz się rozweselić. - Nakazałam niby surowym tonem. Chłopak zachichotał, dzięki czemu na jego bladej twarzy znowu wykwitł uśmiech.
________
Powiem tyle, moi drodzy.
To przedostatni rozdział sielanki. ;> Hyhyhy, nareszcie zacznie się coś dziać! Nie umiem opisywać sielanki.
15 komentarzy - next.