poniedziałek, 28 stycznia 2013

Rozdział III




Z perspektywy Zoey

- Niall? Boże, to Ty? 
Było ciemno, ale niemal w stu procentach byłam pewna, że to on. Jednak aby pozbyć się nielicznych wątpliwości pociągnęłam go za koszulkę tak, by stanął w świetle lampy ogrodowej. Oczywiście, nie pomyliłam się. Gdyby nie on.. Wolę nie myśleć o tym, co mogłoby się stać. Zastanowiło mnie tylko, co blondyn robił w ogrodzie. Może przeczuł, że z pijanym Max'em wszystko może się zdarzyć? Teraz nie miałam zbytnio głowy na przesłuchanie, ale zanotowałam sobie w głowie żeby prędzej czy później z nim o tym pogadać. 
- A kogo się spodziewałaś, Zo? Połowa gości jest już tak pijana, że za bardzo by Ci nie pomogła.
Uśmiechnął się delikatnie, a ja poczułam, że nogi się pode mną uginają. A byłam zupełnie trzeźwa. Jeszcze. Nie zamierzałam na trzeźwo rozpamiętywać tego przykrego zdarzenia. Kiedy Niall otarł mi łzy z policzków oprzytomniałam całkowicie i zdałam sobie sprawę, że cały czas płaczę.
- Rozchmurz się, proszę. On już Ci nic nie zrobi. Naprawdę. No dawaj, uśmiechnij się. I przestań się mazać, bo makijaż cieknie. 
Roześmiałam się cicho i odwróciłam twarz tak, żeby chłopak dłużej nie musiał się przyglądać spływającym resztkom tuszu i kredki do oczu. Trzeba przyznać, że trochę poprawił mi humor. 
- Jeszcze raz dziękuję. Nie wiem, jak zdołam Ci się odwdzięczyć. - Powiedziałam i ruszyłam powoli w stronę domu. Musiałam iść i trochę się ogarnąć- wyglądałam zapewne jakbym uciekła z buszu. Z tyłu usłyszałam głośny śmiech, a po chwili Nialler dorównał mi już kroku.
- Coś wymyślę, oto się nie martw. - Spojrzałam na tańczący w rytm muzyki tłum imprezowiczów. Musiałam jakoś niepostrzeżenie przejść obok nich i dostać się na górę, do pokoju. Widząc moje zadumanie blondyn westchnął cicho i pociągnął mnie za rękę. Pobiegliśmy w stronę schodów, nikt nie zwrócił na nas jakiejś szczególnej uwagi. Widać niezawsze trzeba wymyślać nie wiadomo jakich planów. 
Kiedy dotarliśmy na piętro Niall się zatrzymał, nie wiedział bowiem gdzie iść. Teraz to ja go poprowadziłam. Otworzyłam drzwi i weszliśmy do mojego małego królestwa. 
- Jak chcesz, to poczekaj na mnie, ja pójdę do garderoby. Na biurku masz laptopa. A zresztą, już raz to dziś mówiłam.. Czuj się jak u siebie. 
I już mnie nie było. Zamknęłam się w dużym pomieszczeniu przeznaczonym na ciuchy i kosmetyki. Spojrzałam w lustro i prawie pisnęłam z przerażenia! Dlaczego ten idiota nie uświadomił mi, że wyglądam jak potwór?! 
Zmyłam pozostałości makijażu i nałożyłam nowy. Jeśli chodzi o ciuchy, to wystarczyło tylko wciągnąć koszulkę w spódnicę. Włosy rozpuściłam i pożądnie rozczesałam. Nawet się ułożyły. Kiedy stwierdziłam, że mogę pokazać się światu otworzyłam drzwi i wróciłam do Niall'a. Siedział zamyślony na łóżku i sprawdzał coś w telefonie. Myślałam, że nie zwrócił na mnie uwagi, dlatego zmroziło mnie kiedy usłyszałam jego pytanie.
- To Twoja gitara? 
Wskazał głową na instrument stojący w kącie pokoju. Podeszłam i zgarnęłam go z podłogi po czym ruszyłam w stronę blondyna. Usiadłam obok niego i wyjęłam gitarę z futerału. Uśmiechnęłam się na sam jej widok. 
- Stoi tu tylko i wyłącznie ze względu na Liama. Ubzdurał sobie kiedyś, że nauczy mnie śpiewać i jak już to zrobi to pokaże mnie światu.. Niestety nigdy nie przyszło mu do głowy, żeby nauczyć mnie na tym czymś grać. - Westchnęłam cicho i spojrzałam na Niall'a. On sam również się uśmiechał. 
- Liam nauczyciel? Jak mu to wyszło? - Spytał z błyskiem w tych niesamowicie niebieskich oczach.
- On jest z siebie dumny, ja natomiast twierdzę, że się nie sprawdził. Nie mam talentu wokalnego i nigdy nie będę miała. 
- Przekonajmy się. - Wziął ode mnie gitarę i nastroił. Widać było, że kocha wszystko, co ma 6 strun. - No, to co chcesz zaśpiewać? 
- Proszę Cię Niall, nie będę się kompromitować. Poza tym, chcę chronić Twój słuch. 
- Dobrze, to sam wybiorę. Znasz nasze piosenki?
Pewnie, że znam. Głupie pytanie. Pokiwałam nieznacznie głową, a wtedy ten się wyszczerzył i zaczął grać pierwsze akordy. Po chwili ogarnęłam, że to początek "Rock me". No tak, wybrał to w czym śpiewa refren i ogólnie ma najwięcej partii solowych. 
- Śpiewasz zwrotki, a ja dołączam się potem. 3, 4... 
Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam nieśmiało. 
- "Do you remember summer ‘09?
Wanna go back there every night,
Just can’t lie, was the best time of my life,
Lying on the beach as the sun blew out,
Playing this guitar by the fire too loud,
Oh my, my, they could never shut us down..." - Spuściłam głowę, bo czułam na sobie wzrok blondyna. Gdybym teraz na niego spojrzała, totalnie bym się zestresowała. Śpiewałam dalej, a kiedy Nialler się dołączył i usłyszałam jego głos na żywo naprawdę mnie zatkało. Ma taką ładną barwę, zupełnie inaczej brzmi kiedy śpiewa tuż nad czyimś uchem. Żałowałam, kiedy piosenka dobiegła końca. 
- Dziewczyno, nie wiem czemu gadałaś takie głupoty, naprawdę fajnie śpiewasz! Jeśli to Liam maczał w tym palce to chyba muszę szepnąć słówko naszemu managerowi, że nasz daddy ma także talent pedagogiczny. 
Poczułam, że na policzki wstępuje mi rumieniec. Wzięłam od niego gitarę i odłożyłam na miejsce. Chciałam bliżej poznać Nialla, pogadac z nim, ale niestety w tym momencie do pokoju wparował podcięty Liam.
- Zooo, nie widziałaś przypadkiem.. o, blondas! Tu jesteś! Słuchaj, zbieramy się, bo jak tak dalej pójdzie to się schleję całkiem. Z Nicki niestety mi to grozi. 
Uśmiechnęłam się smutno i odprowadziłam tą dwójkę do drzwi. Przytuliłam kuzyna, a później Nialla na pożegnanie. Blondyn niespodziewanie złapał mnie za rękę i poczułam, że coś mi daje. Ten tylko puścił mi perskie oko i wyszedł. Zamknęłam drzwi i otworzyłam dłoń. Trzymałam białą karteczkę z następującym napisem: 
"Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś uda nam się spotkać. Muszę Cię przeprosić, ale jak się przebierałaś to dorwałem Twoją komórkę i spisałem sobie numer. Wybacz. :) Niall xx" 
Czytając to poczułam, że robi mi się przyjemnie ciepło. Oparłam się o zamknięte przed chwilą drzwi i uśmiechnęłam pod nosem. 

Z perspektywy Max'a

Co to do jasnej cholery za gość? Popsuł mi wieczór z Zo. A już było tak miło. Zapowiadało się naprawdę świetnie. To ten musiał się wtrącić. Nie zostawię tak tego. 
Alkohol w mojej krwi znacznie dodał mi odwagi. Postanowiłem zaczekać na tego idiotę przed domem Zoey, z drugiej strony. Nie ujdzie mu to płazem.
Czekałem chyba ze dwie godziny, traciłem już cierpliwość kiedy zobaczyłem wychodzącego zza drzwi wejściowych Liama. Wiedziałem, że przyszedł wraz z tym blondynem, co znaczy, że ten też za moment się tu pojawi. 
Kiedy tylko go zobaczyłem od razu pobiegłem w jego stronę. 
- Myślałeś, że tak łatwo odpuszczę? Zo jest moja, znajdź sobie inny obiekt westchnień!
Warknąłem i rzuciłem się na zaskoczonego chłopaka z pięściami.

_________

Bardzo mi miło, kiedy widzę takie pozytywne komentarze od Was! <3 
Rozdział następny prawdopodobnie dopiero w środę. 
Przepraszam ; )

4 komentarze:

  1. Świetny rozdział :* A i tak przy okazji, to zostałaś nominowana do Liebster Awords. :* Więcej szczegółów znajdziesz na naszym blogu - Oliwka c;

    OdpowiedzUsuń
  2. serdecznie zapraszam Cię na moje blogi :
    make-me-happy8.blogspot.com
    oraz
    iskierka-nadziei2.blogspot.com
    i również na odrobina-nieba6.blogspot.com gdzie za niedługo pojawi się prolog :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolejny genialny rozdział! Dodaj szybko następny, bo chcę się dowiedzieć kto kogo bardziej pobije XD
    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah, dzięki ; )
      Zarys już mam, a nawet cały plan tego rozdziału. Ale dodam go jutro, bo czeka mnie jeszcze masa myślenia i poprawiania :D

      Usuń