Czuliście się kiedyś jak w niebie? Jeśli tak, to pewnie znowu mnie zrozumiecie.
Nie odrywając swoich ust od blondyna wzięłam jego gitarę i ciamajdowato oparłam ją o keyboard. Niall widząc, że pozbyliśmy się największej przeszkody zrobił malutki krok w przód tak, że stykaliśmy się sylwetkami. Momentalnie zrobiło mi się gorąco. Chłopak jedną ręką gładził mój ciepły policzek, a drugą umiejscowił sobie na biodrach. Ja natomiast mocno obejmowałam jego szyję, co chwilę bawiąc się miękkimi blond włosami, które tak jak kilka dni temu były niesamowicie miękkie.
- Miałeś mnie uczyć śpiewać, a nie całować. - Wyszeptałam i delikatnie przygryzłam jego dolną wargę. Niall tylko się zaśmiał i z powrotem wpił się w moje usta. Nie powiem, żebym była zła.
Żadne z nas nie chciało przestać. Jednak powoli kończył się tlen, a bez niego raczej trudno cokolwiek zrobić. Niechętnie się od siebie odsunęliśmy.
- Jesteś niesamowita. Znam Cię kilka dni, a już zdążyłem oszaleć. - Powiedział patrząc mi przy tym prosto w oczy. Jestem prawie pewna, że w tym momencie spaliłam tzw. buraka. Zaskoczył mnie, nie powiem, że nie. Oczywiście pozytywnie. Myślałam, że tylko mi odbiło.
Nigdy nie byłam osobą, która po kilku dniach jest pewna, że czuje coś do drugiej osoby. Owszem, przy pierwszym spotkaniu oceniałam, czy dany chłopak jest przystojny, inteligentny i czy choć trochę mnie pociąga.. Ale takie myśli to nic w porównaniu z już drugim pocałunkiem z blondynem. Każdy kto mnie zna wie, że nigdy nie postępowałam w taki sposób. Zawsze byłam zdania, że dziewczyna, która obściskuje się z praktycznie rzecz biorąc obcym chłopakiem to po prostu zdzira.
Teraz sama się tak zachowuje... Ale ja po prostu jestem pewna, że w naszym przypadku nie skończy się na krótkim epizodzie. Już w moje urodziny coś "zaiskrzyło". Już wtedy nabrałam do Niall'a zaufania. Co dla mnie nigdy łatwe nie jest. Jestem z natury osobą zamkniętą w sobie, trochę nieufną wobec nieznajomych.
Myślę, że tym, co mnie do niego tak szybko przekonało jest ta feralna sprawa z Max'em. Inny facet pewnie nawet nie zwróciłby uwagi na to, że mu protestuję.. No właśnie, Max- co z nim? Jak Nicole przyjdzie to muszę z nią koniecznie o nim pogadać. W końcu to rodzeństwo...
- Ślicznie wyglądasz, kiedy się rumienisz. - A więc miałam rację! Matko, co za kompromitacja. Blondas przyglądał mi się przez chwilę w ciszy, a zaraz potem wybuchł gromkim śmiechem. Naprawdę, bardzo śmieszne jest to, że stoję przed nim prawie, że fioletowa.
- Ehm, ehm... Nie chciałbym przeszkadzać, ale Nicole przyszła. - Jak oparzeni odwróciliśmy się w stronę w drzwi, w których stał Styles. Wyszczerzony od ucha do ucha opierał się o framugę, przez co zrozumiałam, że był tu już od jakiegoś czasu. Wolę nie myśleć, ile dokładnie...
- Eeee, już schodzimy! - Powiedziałam i odsunęłam się o krok od Niall'a. Kątem oka zauważyłam, że zabija swojego przyjaciela wzrokiem i przekazuje mu coś tylko przez ruchy ustami. Nie wiem czy dobrze zrozumiałam, ale chyba "powiedział" - nie żyjesz Styles.
- Ja poczekam! Muszę wiedzieć, że dotarliście na dół. Nie będę tu paradował drugi raz żeby Was pospieszać. - Puścił mi perskie oko, a Horan'owi pokazał język. Zdezorientowana i na maksa zawstydzona ruszyłam w stronę wyjścia z pokoju. Po chwili we trójkę szliśmy już po schodach i w jakieś dwie minuty dotarliśmy do salonu, gdzie siedział Liam oraz Nicole, która była cała w skowronkach.
- Hej, państwo Horan. - Palnęła i razem z moim kuzynem i lokatym wybuchnęła śmiechem. A ja i Niall, jak te dwie sierotki staliśmy i nie wiedzieliśmy co zrobić.
- Zo słyszałam, że masz przesłuchanie. Ale zajebiście, masz szczęście! W dodatku o takim trenerze to marzy co druga dziewczyna na świecie. - Poruszyła znacząco brwiami, a ja myślałam, że podbiegnę do niej i zamorduje.
- A ja słyszałam, że jedziesz z Liam'em do Glasgow. Słodko. - Odgryzłam się, przez co i ona i Payne się zaczerwienili. I dobrze im tak, obojgu! Niall widząc to uśmiechnął się triumfalnie i mimo obecności znajomych objął mnie w talii. Ci już nic nie powiedzieli, całe szczęście.
Kilka godzin później...
Przesiedziałyśmy z chłopakami strasznie dużo czasu. Do domu zdążyli wrócić Zayn i Lou ze swoimi dziewczynami, a my nadal tam byłyśmy. Ale to dobrze, ponieważ mogłyśmy poznać Pezz i Eleanor. Okazało się, że to naprawdę fajne osoby, z którymi można się dogadać. Aż żal było ich wszystkich zostawiać.
- Do zobaczenia.
- Może zostaniecie na noc? - Spytał z błyskiem w oczach Harry, przez co sprowadził na siebie gniew Liam'a i Niall'a. Czyżby widzieli w lokersie konkurencję?
Zaśmiałyśmy się cicho i po prostu wyszłyśmy. Przez chwilę maszerowałyśmy w milczeniu, ale w końcu odważyłam się zacząć temat jej brata.
- Nicki, jak tam Max?
- Wiesz co, źle. Od czasu tej bójki z chłopakami w ogóle się do mnie nie odzywa. Siedzi zamknięty w pokoju i słucha muzyki. Czy Wy się pokłóciliście? W końcu pobił chłopaków..- Odpowiedziała, a ja spuściłam wzrok. Chyba nadszedł ten moment..
- Nicole, posłuchaj. On.. On się do mnie dobierał na tych urodzinach. Gdyby nie Niall- wolę nie myśleć co by się działo. - Poczułam słoną ciesz spływającą wolno po moich policzkach. Dziewczyna stanęła jak wryta i rozdziawiła buzię.
- Czy on jest nienormalny?! - Wrzasnęła i przytuliła mnie mocno. Dzięki temu się uspokoiłam i mogłyśmy iść dalej. Jeszcze chwilę o tym wszystkim rozmawiałyśmy, ale ja już miałam dość. Najchętniej zapomniałabym o tym chorym incydencie.
- Dobra, powiedz lepiej jak zareagowałaś na wieść, że Liam zabiera Cię do Glasgow! - Uśmiechnęłam się delikatnie, a Nicki zaczęła żywo opowiadać. Ona już tak ma, wczuwa się.
- Matko tak się cieszę, jeszcze jestem w szoku! Myślisz, że pójdziemy tam na jakąś randkę? - Spytała, a ja widząc jej oczy przepełnione nadzieją odparłam.
- Myślę, że wrócicie do Londynu już jako para. - Na te słowa blondynka zapiszczała ze szczęścia i zaczęła skakać jak głupia.
- Ale naprawdę?
- Zobaczysz, będzie dobrze! Jutro do Ciebie przyjdę i pomogę się spakować. Sama w życiu tego nie zrobisz. - Oczywiście od razu dostałam kuksańca w bok, przez co zaczęłam chichotać.
- Zobaczysz, szybko pójdzie. Postaram się zostawić Ci trochę czasu na "treningi". - Pokazała mi język, a ja wywróciłam teatralnie oczami.
- To świetnie... - Urwałam, bo przypomniało mi się coś strasznego. Coś, co ledwo przeszło mi potem przez gardło.
- Nicks, nie wiesz najważniejszego.
- Co jest? Poprosił Cię o rękę? - Zażartowała, ale mi nie było do śmiechu. Nie w tym momencie.
- Gorzej... Nie zastanawia Cię to czemu nie jedzie z resztą zespołu? - Miałam nadzieję, że sama się domyśli. Ale nie szło jej zbyt dobrze. Niech to diabli.
- No nieszczególnie. Mów.
- Przyjeżdża jego rodzina. Mam ją przy okazji poznać...
- O w mordę! No to powodzenia, Parker!
___________
Nie podoba mi się to. Nie miałam pomysłu na ten XX rozdział. Właśnie.. już tyle tu z Wami jestem. Nie wierzę, że jeszcze tej historii nie usunęłam :)
Miałam coś dodać wcześniej, ale testy.. Wybaczcie, wiecie, że Was kocham :3
CZYTASZ = KOMENTUJESZ !!!
AAAA! Zapomniałabym!
Współprowadzę nowiuśkiego bloga, na którym będę recenzować blogi z opowiadaniami. Wiem, że sporo z Was takowe prowadzi, dlatego jeśli chcielibyście dostać obiektywną opinię, oraz rady dotyczące bloga to zgłaszajcie się!
KLIKNIJ!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ !!!
AAAA! Zapomniałabym!
Współprowadzę nowiuśkiego bloga, na którym będę recenzować blogi z opowiadaniami. Wiem, że sporo z Was takowe prowadzi, dlatego jeśli chcielibyście dostać obiektywną opinię, oraz rady dotyczące bloga to zgłaszajcie się!
KLIKNIJ!